Myjnie liczą zyski, bo kierowcy masowo udali się do nich po tym, gdy na karoseriach i szybach ich aut osiadł zagadkowy pył. Niektóre samochody były nim pokryte grubą warstwą. Czytelnicy pytają nas, czy jest się czego obawiać. Czy pył to jakieś skażenie chemiczne?
Koniecznie zobaczcie poniższy filmik. Tym razem nie jest to piasek pochodzący znad Sahary, który przyniesiony został wraz z wiatrem nad Polskę. Choć takie zjawiska mają u nas miejsce nawet kilkukrotnie w ciągu roku, to jednak tym razem żadna masywna burza piaskowa do środkowej części Europy w ostatnim czasie nie dotarła.
Skąd się wziął pył na samochodach?
Przyczyna nie znajduje się tysiące kilometrów od naszych domów, w północnej Afryce, lecz znacznie bliżej, zaledwie kilka lub kilkadziesiąt metrów od nas. To sosna, która corocznie intensywnie pyli między połową maja a połową czerwca.
Wystarczy chwila słonecznej, suchej i mało wietrznej pogody, aby żółto-zielony pyłek na kwiatostanach sosny zaczął się gromadzić i nie był na bieżąco uwalniany przez deszcz lub wiatr.
Silniejsze podmuchy potrząsają gałązkami sosny i uwalniają duże ilości pyłku, który następnie osadza się m.in. na samochodach. Te auta, które znajdują się pod drzewami lub w ich pobliżu, pokryte zostają najgrubszą warstwą pyłku.
Nie usuwaj go szmatką, bo zarysujesz lakier
Pod żadnym pozorem nie należy go wycierać szmatką, ponieważ pyłek jest lepki i mocno przykleja się do lakieru, który pocierając, możemy uszkodzić. Dlatego najbezpieczniejszym sposobem na jego usunięcie będzie wizyta w myjni bezdotykowej.
O tym, że sosna zaczęła pylić można poznać również po kałużach, ponieważ po opadach na ich brzegach osadza się żółty pył. Im jest go więcej, tym silniejsze musi być pylenie.
Na szczęście ziarna pyłków drzew iglastych uczulają rzadko, a w przypadku sosny niemal nigdy. Jednak osoby, które skarżą się na alergie mogą doświadczać objawów mechanicznych, czyli swędzenia nosa i oczu oraz kichania w momencie, gdy osiądą na nas większe ilości pyłku.
Jednak nie tylko pyłek sosny bywa o tej porze roku zmorą każdego kierowcy, lecz również inne pylące lub gubiące swój kwiatostan drzewa i krzewy. Parkowanie w ich pobliżu może się skończyć pokryciem samochodów np. lepkimi kotkami, które trudno jest usunąć.
Aby oszczędzić sobie tej nieprzyjemności, unikajmy parkowania w okolicach drzew, które dobrze znamy z takich corocznych psikusów, a wówczas nasza wizyta na myjni będzie rzadsza.
Źródło: TwojaPogoda.pl