Niedzielny (29.05) poranek okazał się bardzo zimny. W południowej połowie kraju temperatura spadła do zaledwie 3-5 stopni. Jeszcze zimniej było przy gruncie, w pobliżu zera. W miejscach zacienionych na trawach pojawił się szron oznaczający przymrozek.
Najzimniejszym miejscem w Polsce, stale zamieszkanym, okazały się okolice Czarnego Dunajca na Podhalu. Punktualnie o godzinie 3:59 nad ranem nasz czytelnik Arnold Jakubczyk zarejestrował minus 6 stopni, a przy gruncie aż minus 9 stopni.
Od sobotniego (28.05) popołudnia, kiedy termometr wskazywały 16 stopni ochłodziło się o całe 22 stopnie. To również imponująca amplituda. Doszło do intensywnego promieniowania ciepła z gruntu i warstwy powietrza bezpośrednio nad nim w przestrzeń kosmiczną.
Puścizna Rękowiańska to jedno z najzimniejszych miejsc w naszym kraju. Najniższa odnotowana tam temperatura w maju to minus 11 stopni w dniu 15 maja 2020 roku. Niedzielny (29.05) mróz jest największym w trzeciej dekadzie miesiąca od początku pomiarów w 2012 roku.
„To pokazuje, że jest potencjał na minus 6 stopni w pierwszej dekadzie czerwca, bo zostały do niego zaledwie 3 doby” - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl Arnold Jakubczyk, właściciel profesjonalnej stacji meteorologicznej w Czarnym Dunajcu.
Dotychczasowy rekord dla czerwca to minus 4 stopnie zmierzone tam 8 czerwca 2016 roku. Okolice Czarnego Dunajca to miejsce, gdzie mróz panuje o każdej porze roku, również w lipcu i sierpniu.
Kotliny okołogórskie to nietypowe miejsca, które nazywane są mrozowiskami. To właśnie na ich obszarze notuje się najniższe temperatury w naszym kraju. W najbardziej srogie zimowe poranki mróz może przekraczać minus 40 stopni.
Roczne amplitudy, czyli różnice między najniższą i najwyższą temperaturą, w tej części Podhala są naprawdę spektakularne, ponieważ prawie zawsze przekraczają 60 stopni. W 2017 roku między lodowatą zimą a upalnym latem amplituda sięgnęła 73 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl