FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Dosłownie chwila oddechu przed kolejną falą ulew i podtopień. Bilans szkód będzie rosnąć

Na terenach dotkniętych największymi ulewami i podtopieniami niebo zaczęło się rozpogadzać. To dosłownie chwila oddechu dla strażaków i mieszkańców walczących ze skutkami żywiołu. Niestety, prognozy nie napawają optymizmem, bo niebawem znów zacznie lać.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

We wtorek (23.06) strefa ciągłych opadów deszczu odsunęła się nad wschodnie krańce naszego kraju. Przez większą część dnia padać, chwilami obficie, będzie w pasie od Mazur i Podlasia przez Mazowsze po Lubelszczyznę i Podkarpacie.

Szczególnie w tym ostatnim regionie sytuacja jest trudna, ponieważ rzeki dorzecza górnej Wisły wciąż wzbierają i miejscami wylewają. To będzie kolejny trudny dzień dla Podkarpacia. Tymczasem poprawia się sytuacja na Śląsku i w Małopolsce, gdzie niebo rozpogodziło się, a deszcze ustały.

Śledź burze na żywo >>>

Jednak według danych IMGW, w całej południowej Polsce na wielu rzekach notowane są przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych. Dobra wiadomość jest taka, że nie dochodzi do przelania się wody przez wały. Służby całą dobę monitorują obwałowania i w razie potrzeby interweniują. Pogoda póki co sprzyja.

Poza wschodnimi krańcami opadów, tym razem przelotnych, połączonych ze słabymi burzami, należy się też spodziewać w środkowo-zachodniej części kraju. Spaść może do około 30 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi. To dużo, ale nie aż tak, jak w poprzednich dniach.

Niestety, w środę (24.06) ulewne deszcze wrócą, tym razem najbardziej dadzą się we znaki w województwach wschodnich i centralnych. Zwłaszcza na Lubelszczyźnie, Mazowszu, Ziemi Łódzkiej oraz częściowo na Podkarpaciu, Podlasiu i w Wielkopolsce może spaść około 50 litrów deszczu na metr kwadratowy, a lokalnie jeszcze więcej.

To oznacza dalsze podtopienia dróg i zabudowań oraz gromadzenie się wody na polach uprawnych i gnicie upraw. Sytuacja akurat w tych regionach jest szczególnie trudna, ponieważ przez kilkadziesiąt ostatnich godzin mocno tam padało, a miejscami nadal pada.

Gleba jest przesiąknięta deszczówką i nie jest w stanie pochłaniać wciąż to nowych, bardzo dużych jej ilości. Podtopienia są więc nieuniknione, zwłaszcza w miejscach zabetonowanych, z utrudnionym odpływem, w obniżeniach terenu.

Bilans szkód rośnie, a strażacy pracują całą dobę. 13 tysięcy z nich w ciągu ostatniego tygodnia interweniowało przy odpompowywaniu wody, zabezpieczaniu mienia i usuwaniu połamanych drzew w sumie 7,5 tysiąca razy, z czego 2 tysiące razy tylko ubiegłej doby.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW / Straż Pożarna.

prognoza polsat news