FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Ciemność w środku dnia. Spłonęło już tyle lasów, ile porasta całą Polskę. Konsekwencje będą poważne

Takiego pożaru nie było na Syberii od lat. Spłonęła powierzchnia lasów równa tej, którą mamy w Polsce. Mieszkańcy Syberii narzekają na dokuczliwy zapach spalenizny i całodobowe ciemności. Żywioł będzie miał duży wpływ na globalne ocieplenie.

Ciemności w środku dnia na Syberii z powodu pyłu z pożarów tajgi. Fot. Twitter / @shannongsims.
Ciemności w środku dnia na Syberii z powodu pyłu z pożarów tajgi. Fot. Twitter / @shannongsims.

„Czarne dni”, tak mieszkańcy Syberii mówią o ciemnościach panujących przez całą dobę, a które są skutkiem rekordowych pożarów trawiących tajgę od kilku miesięcy. Ich skala poraża. Według rosyjskiego ministra ds. zasobów naturalnych i ekologii, od 1 marca spłonął obszar o powierzchni aż 9,5 miliona hektarów.

Dla porównania powierzchnia lasów w Polsce wynosi 9,2 miliona hektarów. To oznacza, że od wiosny pożar strawił więcej lasów niż porasta nasz kraj. Jakby tego było mało, to jeszcze na prawie 9 milionach hektarów szalały tzw. duże pożary, każdorazowo o zasięgu powyżej 2 tysięcy hektarów.

Zdjęcie satelitarne jednego z pożarów na Syberii. Fot. ESA / Pierre Markuse.

Mniej niż jeden procent ich powierzchni był opanowany przez strażaków. Pożary rozprzestrzeniały się błyskawiczne, gnane wiatrem nawet z prędkością powyżej 120 kilometrów na godzinę. Żadne drzewo nie było w stanie ostać się temperaturze ponad 1500 stopni Celsjusza.

Zgodnie z rosyjskim prawem, pożarów, które nie zagrażają bezpośrednio ludności, nie trzeba gasić, ponieważ środki finansowe przeznaczone na akcje gaśnicze są niewspółmierne do poniesionych strat. Jednak niekontrolowane rozprzestrzenianie się ognia ma swoje poważne, choć pośrednie, następstwa, nie dające się policzyć.

Mapa powierzchni lasów w Rosji z oznaczonymi obszarami aktywnych pożarów (czerwone punkty) i strawionymi od początku marca 2019 roku (obszary bordowe).

Do atmosfery trafiły bowiem tony pyłu, które przysłoniły niebo nad znacznym terytorium środkowej i wschodniej Rosji. Nawet w środku dnia jest ciemno jakby panowała noc. Wszędzie unosi się drażniący nos zapach spalenizny. Szpitale są pełne astmatyków i alergików, którzy cierpią na poważne problemy z oddychaniem.

Smugi dymu, widoczne na zdjęciach satelitarnych, rozciągają się na dystansie tysięcy kilometrów. Wiatr przenosi je na wschód w kierunku Pacyfiku i dalej nad północne obszary Ameryki Północnej. Wraz z dymem rozprzestrzenia się dwutlenek węgla, obok metanu najbardziej niebezpieczny dla ziemskiego klimatu gaz cieplarniany.

Zdjęcie satelitarne pożarów lasów na Syberii. Fot. NASA.

Płonie nie tylko syberyjska tajga, będąca największym obszarem leśnym strefy umiarkowanej. Ogień trawi też tzw. zielone płuca naszej planety, czyli produkującą 20 procent tlenu Amazonię. Od początku roku wybuchły tam już 72 tysiące pożarów. To wzrost o 83 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Przyczyna pożarów zwykle jest taka sama, a więc umyślne wypalanie dżungli pod pola uprawne, które zapuszczają się coraz dalej w głąb nieprzemierzonych lasów. Swoje robi też susza i wysokie temperatury, które podtrzymują ogień. Żywioł często wymyka się spod kontroli i dociera do wiosek, stanowiąc zagrożenie dla ludności.

Zdarzało się nieraz, że płonęły zabudowania ludzi, którzy te pożary wznieciły. Były ofiary. Ten proceder jednak nie ustaje, a wręcz nasila się, ponieważ nowe władze Brazylii nie tylko na to przyzwalają, lecz nawet naciskają, aby karczowanie Amazonii nasilało się, a rolnictwo na odebranych naturze obszarach kwitło.

Nie bez przyczyny naukowcy ostrzegają, że przyszłość naszej planety to potworny skwar, problemy z dostępem do wody pitnej i wszechobecne pożary, które będą wyjaławiać glebę. Jeśli nie znajdziemy na to sposobu, będzie tylko gorzej.

Źródło: TwojaPogoda.pl / RT.

prognoza polsat news