Po bardzo wietrznym marcu, również początek kwietnia przynosi nam nieprzyjemne podmuchy, tym razem lodowate, bo wieje znad Arktyki. Wiatr nie tylko burzy nam fryzury, ale przede wszystkim powoduje szkody, miejscami znaczne.
W marcu, w ciągu tylko kilku dni największych wichur, strażacy wyjeżdżali do likwidowania ich skutków niemal 15 tysięcy razy. Usuwali z dróg, chodników i posesji połamane i powalone drzewa, z kolei energetycy przywracali prąd aż do pół miliona odbiorców.
Uszkodzonych zostało przeszło 3 tysiące budynków, setki samochodów i tysiące drzew. Niestety, były też ofiary. Niemal 20 osób zostało rannych, gdy bezpośrednio na nich lub na samochody, w których się znajdowali, spadały złamane przez wichurę gałęzie.
Leśnicy, zwłaszcza ze Śląska, mówią o olbrzymich szkodach w lasach. Między 8 a 11 marca wiatr osiągający w porywach 110 km/h powalił tam 350 tysięcy metrów sześciennych drewna. W niektórych miejscach zniknęły całe połacie lasu... Dowiedz się więcej >>>
Szczególnie dramatycznie lasy wyglądają w rejonie Kobióra, co można zobaczyć z drogi krajowej nr 1, która podczas wichury była zablokowana przez dziesiątki powalonych drzew. Skutki huraganowego wiatru widoczne są też w lasach Rud Raciborskich oraz okolic Kędzierzyna-Koźla, Prószkowa i Strzelec Opolskich.
Skąd ten porywisty wiatr?
Pytacie nas dlaczego tak mocno wieje. Przyczyną jest brak rozległego wyżu atmosferycznego, który ustabilizowałby pogodę na dłużej. W zamian mamy niewielkie ośrodki niżowe i wyżowe, które nie są stabilne, lecz błyskawicznie się przemieszczają.
Między nimi dochodzi do dużej różnicy ciśnień. Wystarczy tylko 10 hPa między przeciwległymi krańcami Polski, aby wiatr gwałtownie się rozpędzał. Taką sytuację mamy obecnie, gdy wyż znad Białorusi ściera się z niżem znad Morza Północnego. Wiatr w związku z tym osiąga nawet 60-70 km/h.
Szybkie wędrówki niżów i wyżów oznaczają też, że pogoda jest nadzwyczaj kapryśna, co możemy zobaczyć za oknem. Jednego dnia jest zimno, mokro i wietrznie, a drugiego słonecznie i ciepło. Z dnia na dzień temperatura maksymalna potrafi wzrosnąć lub spaść o 10 stopni.
Niestety, nie mamy dobrych wieści. W perspektywie następnego tygodnia stabilizacji nie należy się spodziewać. Druga połowa tygodnia będzie bardzo ciepła, z temperaturą nawet do około 20 stopni i pogodnym niebem, jednak miejscami nadciągną deszczowo-burzowe chmury i będzie nawet o 10 stopni mniej.
Przyszły tydzień również minie pod znakiem zmiennej pogody. Będą dni bardzo ciepłe, gdy na termometrach w cieniu ujrzymy około 20 stopni, jednak będą i takie, gdy ochłodzi się poniżej 10 stopni, a nocami i o porankach znów będziemy się zmagać z przymrozkami. Do tego jeszcze porywisty wiatr.
Źródło: TwojaPogoda.pl