To, co obecnie dzieje się w pogodzie, można streścić krótko: na wschodzie zima, na zachodzie jesień. Ścieranie się ze sobą mroźnego powietrza arktycznego ze wschodu z łagodną masą polarno-morską z zachodu, skutkuje natężonymi opadami najróżniejszego rodzaju.
Mieszkańcy wschodniej Polski musieli znosić ostatnio śnieżyce i zawieje śnieżne, które nadal paraliżują ruch drogowy, zaś mieszkańcy zachodnich województw kroczyli w strugach ulewnego deszczu z parasolami w ręku.
Niestety, pogoda ani myśli się uspokoić, a będzie jeszcze bardziej kapryśna. Przyczyną będzie przejście kolejnego układu niżowego, który nie dość, że przyniesie nam duże wahania ciśnienia, to jeszcze obfite opady, porywisty wiatr, a na końcu oblodzenie.
Dzisiaj (10.01) nad ranem na wschodnich krańcach kraju temperatura spadła do minus 10 stopni, a na Suwalszczyźnie nawet do minus 16 stopni. Przy gruncie były minus 22 stopnie. To zapowiedź jeszcze większego mrozu, który zagości tuż przed nadejściem odwilży.
W piątkowy (11.01) poranek w całej wschodniej części kraju odnotujemy kilkanaście stopni poniżej zera, szczególnie w pasie od Mazur i Podlasia przez Mazowsze po Lubelszczyznę, gdzie będzie nawet poniżej minus 15 stopni, a przy gruncie o kolejnych kilka stopni mniej. Mieszkańcy zachodnich regionów mrozem nie muszą się przejmować, ponieważ będzie on niewielki.
W ciągu dnia od zachodu kraju wkroczy front atmosferyczny, który będzie zapowiedzią kolejnych zmian w pogodzie. Do godzin południowych przyniesie opady śniegu, chwilami intensywne, w województwach zachodnich i północnych.
Po południu, wieczorem i wczesną nocą sypać będzie także na wschodzie, południu i w centrum. Opady mogą być obfite, mieć charakter śnieżyc, a przy silnych porywach zachodniego i południowo-zachodniego wiatru zmieniać się w zawieje śnieżne ograniczające widzialność.
Od zachodu kraju, wraz ze wzrostem temperatury, śnieg będzie przechodzić w deszcz ze śniegiem i w sam deszcz. Termometry pokażą w najcieplejszym momencie doby od około minus 5 stopni na wschodzie przez zero w centrum do plus 4 stopni na zachodzie kraju. Temperatura będzie rosnąć, więc południe i popołudnie będą chłodniejsze od wieczoru i wczesnej nocy.
Jednak już noc z piątku na sobotę (11/12.01) przyniesie spadek temperatury poniżej zera, tym razem już w całym kraju. To wystarczy, aby w tych regionach, gdzie wcześniej będzie obficie padać, doszło do oblodzenia dróg i chodników. Najbardziej niebezpiecznie będzie na zachodzie, północy i w centrum.
Weekend z pogodą „pod psem”
W sobotę (12.01) miejscami może słabo padać, na zachodzie deszcz, a na pozostałym obszarze deszcz ze śniegiem i śnieg. Dopiero po południu i wieczorem nad zachodnie regiony wkroczy kolejny front z silniejszymi opadami i wiatrem. Termometry wskażą od około zera na wschodzie do 4-5 stopni na zachodzie.
Zarówno noc z soboty na niedzielę (12/13.01), jak i niedziela (13.01), miną w całym kraju pod znakiem obfitych opadów, przeważnie deszczu i deszczu ze śniegiem, a na wschodzie śniegu, który będzie miejscami mieć charakter śnieżyc i zawiei śnieżnych.
Niedziela (13.01) będzie zdecydowanie najmniej przyjemnym pod względem pogody dniem weekendu, z powodu pełnego zachmurzenia, silnych opadów i porywistego wiatru. Mimo, że będzie już odwilżowo, bo od 1 stopnia na wschodzie do 6 stopni na zachodzie, to tego ocieplenia raczej nie odczujemy za sprawą wilgotnej i wietrznej aury.
Próbowaliśmy znaleźć w pogodzie coś, co może nas ucieszyć, ale ciężko o optymizm. Z pewnością niektórzy zadowolą się ociepleniem, które szczególnie zapanuje na zachodzie. Z kolei na wschodzie młodszych czytelników ucieszą większe ilości śniegu, zaś tych starszych w lepszy nastrój powinny wprowadzić rozpogodzenia, które pojawią się podczas siarczystego mrozu.
Źródło: TwojaPogoda.pl