FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Śnieżna katastrofa w Europie i Azji. Domy zasypane są po same dachy, a ludzie drążą w śniegu tunele

Tak śnieżnej zimy w Europie nie było od dawna. Gigantyczne ilości białego puchu odcięły od świata nie tylko tysiące miejscowości w Alpach, ale też sparaliżowały normalne życie mieszkańców zwykle ciepłych krajów, od Grecji aż po Iran.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

W Alpach po ostatnich kilku falach śnieżyc pokrywa białego puchu ma już grubość 3 metrów. Wciąż nawiewane przez porywisty wiatr zaspy przekraczają 5 metrów wysokości. W wielu regionach Austrii z białej pierzynki wyłaniają się jedynie dachy domów.

Mieszkańcy, którzy wcześniej nie zdecydowali się na ewakuację, teraz zmuszeni są na własną rękę drążyć tunele w śniegu, aby dotrzeć do cywilizacji. Szacuje się, że w kilkuset miejscowościach uwięzieni są też turyści, którzy przyjechali poszusować na nartach. Liczyli na śnieg, ale nie na aż takie jego ilości.

Nadal utrzymywany jest czwarty stopień zagrożenia lawinowego, co oznacza, że masy śniegu mogą się staczać ze stoków górskich z zawrotną prędkością ponad 120 km/h, a przy tym stanowić poważne zagrożenie dla narciarzy, a także mieszkańców całych miejscowości.

Służby nadal nie radzą sobie z odśnieżaniem. Wiele dróg jest całkowicie nieprzejezdnych, ponieważ zalega na nich warstwa śniegu wyższa od samochodu. Uszkodzone są linie energetyczne, przez co prąd nie płynie do wielu odbiorców, którzy nie mogą liczyć nie tylko na światło, ale też na ogrzewanie.

Po śnieżycach w austriackich Alpach. Fot. Facebook / Severe Weather Europe.

W krajach alpejskich zdecydowano się zamknąć szkoły, a także niektóre zakłady pracy, które cierpią na braki kadrowe, ponieważ pracownicy są uwięzieni przez śnieg w domach. Do odśnieżania wezwani zostali wszyscy pracownicy służb, także strażacy, wszystkich ich ściągnięto z urlopów.

Niestety, bilans kataklizmu wciąż rośnie. Zginęło już kilka osób, a kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Są to głównie ofiary lawin śnieżnych, ale także wypadków podczas odśnieżania dachów.

Końca śnieżyc nie widać. Przynajmniej do końca tego tygodnia należy się spodziewać jeszcze kilku fal z prawdziwego zdarzenia. Po austriackiej stronie Alp najgorzej jest w Styrii i Tyrolu. Jeśli prognozy się potwierdzą, to trzeba będzie ogłosić najwyższy stopień zagrożenia lawinowego i zarazem stan klęski żywiołowej.

Za sprawą tzw. efektu morza zasypane śniegiem są także miejscowości położone w środkowych i południowych Włoszech. W Capracottcie leży kilka metrów śniegu. Władze ostrzegają mieszkańców zagrożonych terenów przed powtórką sprzed 2 lat, gdy lawin stoczyła się na Hotel Rigopiano zabijają niemal 30 osób.

Po śnieżycach w austriackich Alpach. Fot. Facebook / Severe Weather Europe.

Wyjątkowo śnieżnie jest także na południu Europy, gdzie nawet o tej porze roku śnieg jest zjawiskiem występującym jedynie lokalnie, zwłaszcza na wyżej położonych obszarach. Tym razem jednak granica śniegu obniżyła się aż do obszarów wybrzeża.

Zabieliły się zarówno włoskie, jak i greckie plaże, na których w styczniu wylegują się turyści uciekający przed zimą w swoich krajach. Teraz zmuszeni są oni siedzieć w hotelach i czekać na poprawę pogody. Ci, którzy zamierzali wrzucać na Instagrama swoje fotki z kąpieli słonecznej, muszą się zadowolić selfie z bałwanem ulepionym na plaży.

Ateński Akropol w śniegu. Fot. Facebook / Severe Weather Europe.

Pod śniegiem znalazły się m.in. Ateny, stolica Grecji, a także Saloniki. Zabielone wybrzeża Morza Śródziemnego czy też słynny Akropol z lotu ptaka robią niesamowite wrażenie. Warto się nacieszyć tym widokiem, bo zdarza się on bardzo rzadko. Trafienie na niego podczas zimowego urlopu to przysłowiowe szczęście w nieszczęściu.

A greckiej stolicy zamknięto szkoły i placówki publiczne. Śnieg sparaliżował transport drogowy, kolejowy i lotniczy. Tysiące podróżnych oczekuje na walizkach na poprawę pogody. Problem z wylotem na urlop do Grecji mieli także turyści wylatujący z polskich lotnisk z powodu odwołań rejsów.

Po śnieżycach w austriackich Alpach. Fot. Facebook / Severe Weather Europe.

Na wyspie Lesbos, gdzie znajdują się liczne obozy dla uchodźców, panują skrajne warunki pogodowe. Imigranci skarżą się na silny mróz i brak ogrzewania. Odnotowano już przypadki wychłodzeń organizmu, a nawet zamarznięć.

Gigantyczne ilości śniegu zasypały też sąsiednią Turcję. Kierowcy udający się rano do pracy nie mogli odnaleźć swoich samochodów. Spoczywają one w śnieżnej pokrywie o grubości 2 metrów. Odśnieżenie ich zajmuje nawet kilka godzin, a przecież drogi i tak są nieprzejezdne. Miejscowe media cytują mieszkańców odciętych przez śnieg miejscowości, którzy kpią sobie z ocieplenia klimatu.

Po śnieżycach w Turcji. Fot. Facebook / Severe Weather Europe.

Śnieżny kataklizm dotarł aż do krajów Bliskiego Wschodu, gdzie jeśli już prószy, to tylko w górach. Z żywiołem walczą mieszkańcy Libanu, Izraela i Iranu. Ciekawe co myślą o zwałach śniegu najwyższe władze Iranu, które jeszcze przed rokiem skarżyły się, że Izrael kradnie im śniegowe chmury, wywołując suszę.

Nietypowo zimno zrobiło się z kolei w Egipcie, gdzie spływają fale chłodnego powietrza z północy. W Kairze temperatura spadła w nocy do 6 stopni, zaś miejscami na pustyni jest około zera. To jeszcze zbyt wysoka temperatura, jak na opady śniegu, ale brakuje bardzo niewiele, aby doszło do powtórki z grudnia 2013 roku, gdy biały puch spadł tam pierwszy raz przynajmniej od 158 lat.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news