W mieście Nuuk, stolicy Grenlandii, wschód Słońca powinien nastąpić około godziny 7:35. Jednak kilka dni temu tak się nie stało. Mieszkańcy byli całkowicie zdezorientowani panującymi ciemnościami. Niektórzy twierdzili, że Słońce nie chciało wstać.
Podobny fenomen zaobserwowano na niemal całym zachodnim wybrzeżu największej lodowej wyspy świata. Jak się okazuje, wraz z prądami powietrznymi dotarły tam olbrzymie ilości dymu pochodzącego z największych w historii pożarów lasów w Kanadzie.
Spłonęły tam lasy o powierzchni porównywalnej do przeszło połowy Polski, zmuszając do ewakuacji ponad 150 tysięcy ludzi. Kłębowiska pyłu często przyćmiewają niebo nawet nad największymi miastami Kanady, wywołując u mieszkańców napady duszności.
Cząstki dymu ograniczają docieranie promieni słonecznych, dlatego w środku dnia zapadają egipskie ciemności. Z tym zjawiskiem, objawiającym się apokaliptycznymi barwami nieba, ostatnio zmagali się również mieszkańcy wschodniego wybrzeża USA, w tym Nowego Jorku.
Wirująca chmura toksycznego dymu zmieniła dzień w noc. Nie wolno wychodzić z domu
Dym z pożarów w Kanadzie dociera z czasem także nad Europę, jednak w drodze przez Atlantyk w znacznej mierze rozprasza się, dlatego niebo nie przybiera u nas koloru pomarańczowo-czerwonego.
Źródło: TwojaPogoda.pl / DMI.