Polacy pokochali obserwowanie spektakularnych zjawisk astronomicznych. To pouczające spędzanie czasu zyskało szczególną popularność podczas pandemii koronawirusa, gdy się izolowaliśmy. Przed nami kolejne emocjonujące wydarzenie, którego nie można przegapić.
Co obserwować?
W nocy z soboty na niedzielę (12/13.08) warto zarezerwować sobie wolną chwilę, wybrać się za obszar miejski, wygodnie usiąść i wpatrywać się w niebo, bo „spadną na nas gwiazdy”. Chociaż główna część zjawiska potrwa tylko kilkadziesiąt minut, to jednak niemal całą noc będzie można zachwycać się mniejszymi i większymi meteorami.
Meteory, nazywane potocznie spadającymi gwiazdami, to tym razem Perseidy, czyli nic innego jak materiał wyrzucony z komety 109P/Swift-Tuttle, która w 1992 roku przeleciała obok Słońca i przecięła orbitę, po której porusza się Ziemia. Pozostawiła po sobie meteoroidy, czyli drobne pyłki i kamienie wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wyglądu przypominające granulowaną herbatę czy płatki śniadaniowe.

Każdy meteoroid, na skutek bardzo dużej prędkości 212 tysięcy kilometrów na godzinę, rozgrzewa otaczające go powietrze. Gdy osiągnie ono 2 tysiące stopni, uwalnia ogon składający się z jonów i elektronów. Zjonizowane atomy, które znajdują się w plazmowym ogonie meteoroidu, tracą energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon staje się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi.
Każdego roku między 17 lipca a 24 sierpnia Ziemia przelatuje przez te pozostałości po komecie. Największa ilość materiału obserwowana jest między 10 a 14 sierpnia, z apogeum w nocy z 12 na 13 sierpnia, kiedy w ciągu jednej godziny możemy zobaczyć kilkadziesiąt, a niekiedy nawet ponad 100 „spadających gwiazd”. NASA przewiduje, że tegoroczny spektakl będzie największym co najmniej od 2016 roku, kiedy byliśmy świadkami największego spektaklu od 20 lat z udziałem setek meteorów.
Moment spłonięcia meteoroidów w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wygląda tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.

Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spala, tym jest bardziej widowiskowy. 99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi. Te największe bryły, które ostają się atmosferze, mogą spaść w postaci meteorytu, choć jest to dość rzadkie zjawisko.
Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych. Prawdopodobieństwo jest więc niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
Kiedy obserwować?
Apogeum zjawiska nastąpi w nocy z soboty na niedzielę (12/13.08) między godziną 22:00 a 4:00 nad ranem. Wystarczy tylko spojrzeć dosyć wysoko ponad północno-wschodni horyzont, w rejonie zenitu. Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. Powinna nam w tym pomóc poniższa mapka nieba.

Najlepiej jest obserwować leżąc na kocu na plecach wpatrując się w niebo. Aby przyzwyczaić wzrok do ciemności nieba, potrzeba około 45 minut. W podziwianiu spektaklu w tym roku nie powinien nam przeszkadzać Księżyc, który zbliża się już od nowiu i wschodzić będzie po północy. Jego blask osłabi jedynie te najmniej atrakcyjne meteory.
Jaka będzie pogoda?
W większości regionów kraju spodziewamy się zachmurzenia małego i umiarkowanego. Jedynie lokalnie na północy i w centrum może się chmurzyć poważniej i tam spadnie przelotny deszcz.
Najlepsze warunki do obserwacji obejmować będą województwa wschodnie, południowe i centralne. Najmniej korzystna aura będzie panować na zachodzie i północy.
Sprawdź prognozę dla swojej miejscowości >>>
Temperatura w najchłodniejszej części nocy wyniesie od 12-14 stopni na wschodzie do 16-18 stopni na zachodzie. Będzie więc dość chłodno. Na obserwacje terenowe warto założyć coś cieplejszego i zabrać ze sobą środek przeciw komarom.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.