Na południowej półkuli panuje astronomiczna jesień, a do zimy zostało jeszcze 6 tygodni. Dlatego tym większym zaskoczeniem są wyjątkowo wczesne opady śniegu, które sparaliżowały ruch drogowy na wyżej położonych obszarach wschodniej Australii.
Nawierzchnia dróg została oblodzona i ośnieżona, uniemożliwiając mieszkańcom wielu miejscowości poruszanie się. W krainie kangurów zrobiło się też przeszywająco zimno. W większości regionów temperatura spadła poniżej zera.
Uczucie zimna spotęgowane zostało przez porywisty wiatr, który na wybrzeżach spowodował potężny sztorm, wstrzymując ruch w portach i na lotniskach. W samym tylko Sydney odwołano z tego powodu dziesiątki lotów.
Australijczycy nie mają ogrzewania
Australijczycy nie są przyzwyczajeni do surowej zimy, ponieważ kontynent jest położony znacznie dalej w kierunku równika niż Polska. Dlatego nawet w najzimniejszych miesiącach w roku, czyli w lipcu i sierpniu, temperatury są zwykle przyjemne.
❄️ What an amazing snowfall, especially for May! We've had 5cm of snow in the Brindabellas, with more coming down.
— ACT Weather Watch (@actweatherwatch) May 7, 2023
Snow is now starting to fall over the hills in #Canberra this afternoon, with the suburbs only a few degrees above 0. pic.twitter.com/H8LluYn9l8
Jednak, gdy wieje z południa, a więc znad Antarktyki, jak ma to miejsce obecnie, to konieczne jest podkręcenie ogrzewania, które w Australii posiada tylko nieliczna rzesza mieszkańców. Nic więc dziwnego, że wszyscy marzną.
Dobra wiadomość jest taka, że ataki zimy zwykle są krótkie i trwają najwyżej kilkadziesiąt godzin. Wczesne chłody i śniegi osłabiły odporność Australijczyków, co może się skończyć w najbliższym czasie zwiększoną falą zachorowań na grypę i zapalenie płuc.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ABC Australia / BOM.