300 kilometrów na północ od koła polarnego, w północnej Rosji, położony jest Norylsk, okrzyknięty najbardziej ponurym i przygnębiającym miastem na świecie. O tej porze roku określenie to nabiera szczególnego znaczenia.
Ostatnie dni stanowiły dla mieszkańców tego zamkniętego, największego położonego tak daleko na północ miasta na świecie, sprawdzian bycia prawdziwym zahartowanym Syberyjczykiem, który żadnej aury się nie boi. Wystarczyło kilka minut na mrozie, aby zamarznąć na kość.
Przetaczają się śnieżne huragany, które paraliżują codzienne życie ponad 200 tysięcy mieszkańców. Temperatura waha się z dnia na dzień nawet o kilkanaście stopni. Chociaż w środę (22.03) były zaledwie minus 3 stopnie, to jednak 3 dni wcześniej notowano aż 30 stopni mrozu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zmianom temperatury towarzyszą śnieżyce połączone z porywistym wiatrem przekraczającym 100 km/h, zwane buranem. To oznacza, że temperatura odczuwalna przez nieosłonięte fragmenty ciała, w tym policzki i nos, spadła poniżej minus 50 stopni.
Pokrywa śnieżna nadal ma wysokość 70 centymetrów i po każdym intensywnym opadzie powiększa się. Nagrania wykonane przez mieszkańców Norylska potrafią zmrozić krew w żyłach. Codzienna podróż do pracy środkami komunikacji miejskiej to prawdziwa udręka.
Wyświetl ten post na Instagramie
Silny wiatr nawiewa na drogi śnieg usypując zaspy i sprawiając, że są one nieprzejezdne. Samochody trzeba pchać, żeby przebiły się przez zwały śniegu. Żeby móc odjechać do pracy konieczne jest odstanie swojego w oczekiwaniu na pusty autobus.
Podobnie jest też w innych dużych miastach regionu, od Norylska aż po Nowosybirsk. Takie krajobrazy utrzymają się jeszcze przez miesiąc zanim mróz zelżeje, a śnieg roztopi się. Na wiosnę trzeba będzie poczekać aż do maja.
Źródło: TwojaPogoda.pl