Chmury są dla nas tak pospolitym zjawiskiem, że niemal nie zwracamy na nie uwagi. Jednak czasem zdarzają się obłoki o tak niezwykłych kształtach i barwie, że od razu uznajemy je za dzieło czegoś nadprzyrodzonego.
Tymczasem wyjaśnienie tego fenomenu wcale nie jest takie trudne. Nasz czytelnik Leszek wysłał zdjęcie, które obrazuje w miarę zwartą pokrywę z chmur, w której pojawia się dziura o kolistym kształcie, a w niej obłoki przypominające ptasie pierza.
Zjawisko to nie należy do częstych, ma też zaskakującą nazwę, a mianowicie „dziurkacz”, choć oficjalnie na łamach Międzynarodowego Atlasu Chmur figuruje jako Cavum. Źródłem tego fenomenu jest człowiek, a dokładnie maszyna, którą zbudował - samolot.
Nie każdy samolot potrafi jednak stworzyć tak niezwykłe chmury. Obłoki te muszą być silnie wychłodzone, a więc temperatura w nich musi przekraczać minus 30 stopni, a przy tym kropelki wody nie mogą zamarzać. Proces ten nazywamy przechłodzeniem cieczy.
Dochodzi do niego, gdy w atmosferze nie ma gwałtownych ruchów powietrza i jest ono czyste, nie ma więc też drobin, choćby kurzu, na których kropelki mogłyby osiąść i ulec zamarznięciu. Taki spokój może zostać przerwany przez samolot pozostawiający za sobą spaliny.
Wówczas wchodzą one w kontakt z przechłodzonymi kroplami wody, które natychmiast zamarzają, tworząc kryształki lodu. Te pod wpływem ciężaru zaczynają opadać, ale nie docierają do powierzchni ziemi, ponieważ przy wysokiej temperaturze wyparowują.
Tworzą one charakterystyczne koliste lub eliptyczne dziury w chmurach Altocumulus lub Cirrocumulus, a wewnątrz tych dziur rodzi się chmura Cirrus zbudowana z miniaturowych kryształków lodu.
Źródło: TwojaPogoda.pl