Początek bieżącego stycznia, który jest najzimniejszym miesiącem w roku, zapisał się najcieplej w dziejach pomiarów meteorologicznych. Na południu i w centrum kraju do magicznej granicy 20 stopni zabrakło zaledwie 1 stopnia.
To, co dawniej wydawało się niemożliwe, spełnia się na naszych oczach. Kolejne rekordy padają dosłownie jeden po drugim. Zaledwie 2 lata temu odnotowaliśmy najwyższą temperaturę dla drugiego najzimniejszego miesiąca, czyli dla lutego.
25 lutego 2021 roku w Makowie Podhalańskim termometry pokazały 22 stopnie. To jednocześnie najwyższa temperatura kiedykolwiek odnotowana w okresie zimowym. Wcześniej barierę zimowego ciepła stanowiło 20 stopni, a obecnie zbliżamy się do 25 stopni.
Największe prawdopodobieństwo osiągnięcia tego rekordu obejmuje drugą połowę lutego. Stanie się to, gdy nad Polskę napłynie jeszcze cieplejsze powietrze znad zachodniej Sahary, a tempo jego ochładzania się po drodze zmaleje.
W ocieplającym się klimacie jest to wielokrotnie bardziej prawdopodobne, niż gdyby średnie temperatury zimą nie ulegały zmianom lub spadały. Tymczasem za nami najcieplejsza zima od kiedy prowadzi się pomiary instrumentalne.
Jak pamiętamy na przełomie 2019 i 2020 roku było tak ciepło, że pierwszy śnieg spadł dopiero pod koniec stycznia, w lutym, a na zachodzie kraju nawet dopiero w marcu i kwietniu, czyli już po zakończeniu się astronomicznej zimy.
Źródło: TwojaPogoda.pl