FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Za kilka dni czeka nas powtórka ze słynnej „zimy stulecia”? Totalny paraliż codziennego życia

Jeśli sprawdzą się najgorsze prognozy, to za kilka dni cała Polska zostanie zasypana masami śniegu, a potem potwornie zmrożona. Grozi nam „zimy stulecia” w miniaturze, która może sparaliżować codzienne życie milionów Polaków.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Zima jest w naszym kraju najbardziej suchą porą roku, dlatego olbrzymie śnieżyce występują u nas bardzo rzadko, a jeśli się już zdarzają, to tylko lokalnie. Jednak raz na dekadę dochodzi do anomalii, która wywraca pogodę do góry nogami.

W nadchodzących dniach będziemy mieć do czynienia z właśnie taką sytuacją, która może się skończyć totalnym paraliżem. Jednak, aby mogło się to zdarzyć, musi być spełnionych kilka czynników nakładających się na siebie jednocześnie.

Zwykle o tej porze roku nad Arktyką panują głębokie układy niskiego ciśnienia, które wspólnie tworzą wir polarny. Wpływ na pogodę mają cyklony wędrujące nad Skandynawią, natomiast nad Morzem Śródziemnym stacjonują wyże.

Sytuacja atmosferyczna prognozowana na niedzielę. Niż przemieści się znad Hiszpanii i Portugalii nad wschodnią Polskę przynosząc intensywne opady śniegu. Jednocześnie potężny wyż nad Skandynawią zacznie sprowadzać mroźne powietrze znad Arktyki. Fot. Windy.com / TwojaPogoda.pl

Tym razem jednak rozkład jest odwrócony. Nad Arktyką panuje potężny wyż, a nad Morzem Śródziemnym mkną kolejne układy niżowe. Jeden z nich właśnie dociera nad Portugalię i Hiszpanię, następnie przeniesie się nad Włochy, aby pod koniec weekendu (11.12) dotrzeć w rejon Polski.

To tzw. niż genueński lub po prostu niż śródziemnomorski, który docierając nad centralne regiony Europy zawsze niesie ze sobą olbrzymie ilości wilgoci. W ciepłej porze roku objawiają się one w postaci długotrwałych ulew grożących podtopieniami i powodziami.

Jednak zimą deszcz zmienia się w śnieg i spada w olbrzymich ilościach. Niż, który dotrze nad Polskę, przyniesie nam między niedzielą a wtorkiem (11-13.12) 20-30 centymetrów śniegu, ale równie dobrze może to być nawet 50 centymetrów przy zaspach wysokich na metr.

Ostatecznej grubości pokrywy śnieżnej nie sposób przewidzieć, ponieważ uzależniona jest ona od wielu czynników, w tym dokładnego położenia niżu, a także uwarunkowań terenowych. W jednych miejscach spadnie mniej śniegu, a w innych znacznie więcej.

Jednak niemal pewne jest to, że będą to ilości, jakich nie widzieliśmy nawet od 10 lat, czyli od ostatniej srogiej zimy. Musimy się więc przygotować na najgorsze i liczyć na to, że aż tak źle nie będzie.

Po śnieżycy czeka nas jeszcze oblodzenie, a potem siarczysty mróz. Temperatura nocami i o porankach spadać będzie nawet do minus 20 stopni, a w najcieplejszym momencie dnia będą regiony, gdzie termometry nie pokażą więcej niż minus 10 stopni.

Mokry śnieg będzie łamać gałęzie, a te upadając nie tylko tarasować drogi i chodniki, ale też zrywać linie energetyczne pozbawiając wielu odbiorców prądu i ogrzewania. Wiele dróg z powodu ośnieżenia i oblodzenia będzie nieprzejezdnych.

Paraliż dotknie nie tylko ruch drogowy, ale także lotniczy i kolejowy. Trzeba się spodziewać opóźnień i odwołań lotów i pociągów. Hałdy śniegu na dachach, nie usuwane na bieżąco, mogą doprowadzać do uszkodzeń budynków.

Dawno nie przeżywaliśmy takiego ataku zimy, dlatego będzie on dla nas podwójnie paraliżujący. Warto już teraz się do niego przygotować. Szufle, łopaty, posypki i odladzacze będą niezastąpione.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news