Piątek (09.09) na wschodzie i północy kraju okazał się najzimniejszym dniem od końca maja. W samo południe w Białymstoku termometry pokazały zaledwie 9 stopni. Do późnego popołudnia ociepliło się tylko o 2 stopnie.
Najniższe temperatury notowano w pasie od wschodniego Pomorza przez Warmię, Mazury i Podlasie po Mazowsze i Lubelszczyznę. Było tam poniżej 15 stopni, a w Białymstoku i Elblągu nie więcej niż 11 stopni. To najniższe wartości od końca maja. Zwykle tak zimno jest dopiero w drugiej połowie października.
Odczuwalnie było jeszcze zimniej za sprawą pełnego zachmurzenia, ciągłych opadów i silnego wiatru. Niski pułap chmur sprawił, że drapacze chmur w Warszawie były widoczne tylko do połowy. Górne piętra ginęły w drobnych kropelkach wody.
W drugiej połowie kraju, czyli na zachodzie i południu, pogoda była zupełnie odmienna. Niebo przejaśniło się i rozpogodziło, a temperatura przekroczyła 20 stopni, osiągając w pasie od Ziemi Lubuskiej przez Wielkopolskę po Śląsk i Małopolskę przeważnie od 22 do 24 stopni. W Legnicy i we Wrocławiu odnotowano 25 stopni.
W sobotę (10.09) temperatura przez cały dzień nie przekroczy 15 stopni na środkowym zachodzie, w centrum, na południu i północnym wschodzie, gdzie spodziewamy się ciągłych, chwilami intensywnych opadów. Tam słońce zza chmur nie zdoła się wyłonić.
W niedzielę (11.09) będzie jeszcze zimniej. Na wschodzie termometry pokażą w najcieplejszym momencie dnia tylko nieco powyżej 10 stopni, jednak na Podlasiu nie będzie więcej niż 8-9 stopni. Tak niskich temperatur maksymalnych nie było w tym regionie od drugiej dekady kwietnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.