Kwiecień rozczarował nas pod względem pogodowym. Zapisuje się jako jeden z najchłodniejszych od początku tego wieku. Opóźnił nadejście ciepłej, słonecznej i pachnącej wiosny. Jednak na horyzoncie widać już pierwszą jaskółkę nadchodzących zmian, które mogą być radykalne.
Stanie się tak dlatego, że mamy do czynienia z blokadą cyrkulacji. Układy niżowe, które wędrują nad nami ściągają wciąż to nowe masy chłodnego powietrza z północy, przedłużając nam marcową pogodę w kwietniu.
W ostatnim czasie termometry pokazują przeważnie między 10 a 15 stopni, jednak zdarzało się, że w najcieplejszym momencie dnia temperatura nie przekraczała 10 stopni, w dodatku chmurzyło się, padało i porywiście wiało.
Początek maja przyniesie nam ocieplenie do około 15 stopni, a miejscami nieznacznie powyżej, jednak nie więcej niż do 20 stopni, w dodatku wyłącznie lokalnie. Taka aura utrzyma się prawie do końca pierwszej dekady maja, kiedy nagle ochłodzi się do 10 stopni, ale tylko na moment.
W drugą dekadę miesiąca wejdziemy nagłym i silnym ociepleniem. Kapryśna wiosna zmieni się w lato. Temperatura w całym kraju przekroczy 20 stopni, a w najcieplejszych regionach poszybuje do nawet 25 stopni w cieniu. Chłody przejdą w gorąc, który może być dla większości z nas męczący.
Weźmie się to stąd, że przejście z nietypowo niskich temperatur do skrajnie wysokich nastąpi nagle, niemal z dnia na dzień. Nasz organizm nie będzie zachwycony i może nam się to dać we znaki typowym wiosennym przemęczeniem, w tym roku dość opóźnionym.
Źródło: TwojaPogoda.pl