Zorza polarna to pod naszą szerokością geograficzną rzadkie zjawisko, w dodatku bardzo kapryśne, bo pojawia się znienacka i bardzo trudno jest ją przewidzieć z większym wyprzedzeniem.
Zdarzało się, że było pewne iż będzie spektakularna, a wychodziły nici. Innym razem, podobnie jak teraz, nikt się jej nie spodziewał, a ku naszemu zaskoczeniu zatańczyła niemal nad całą Polską. Widziano ją w nocy z piątku na sobotę (14/15.01).
Następnie pojawiła się ponownie w sobotę (15.01) wieczorem, dwukrotnie z krótką przerwą. W tym pierwszym przypadku burza geomagnetyczna osiągnęła klasę G2, a w tym drugim jeszcze wyższą klasę G3, co oznacza potencjalnie zorzę w całej Polsce.
Przyczyną był wiatr słoneczny pochodzący z dziury koronalnej zwróconej w stronę Ziemi, ale również bardzo sprzyjające dla polskich obserwatorów południowe skierowanie pola magnetycznego słonecznej plazmy i oczywiście pora doby oraz większe rozpogodzenia.
Najpiękniejszy spektakl zorza dała nad Bałtykiem, gdzie do dalekiej północy było najbliżej. Tam zorza przybrała nie tylko zieloną i czerwoną barwę, ale również różową i fioletową. Jej falbanki rozciągały się na całe północne niebo.
Zorza polarna nad Bałtykiem 😍
— Patryk Biegański (@PatrykBieganski) January 15, 2022
14/15.01.2022 pic.twitter.com/5kQhkvA4Gf
Zdjęcia zorzy wykonano jednak również w centralnych regionach kraju, wszędzie tam, gdzie niebo było wolne od chmur. Aktywność słoneczna będzie się wzmagać aż do 2025 roku, więc szanse na ujrzenie zorzy nad Polską będą systematycznie coraz większe.
Źródło: TwojaPogoda.pl