Trzech polskich taterników zaginęło w piątek (7.01) po południu. Rano wybrali się w kierunku Gerlacha, najwyższego szczytu w Tatrach, ze schroniska „Dom Śląski” przez Batyżowiecki Staw. Dalej planowali iść przez tzw. Batyżowiecką Próbę.
Ostatni kontakt z nimi był przed południem. Wtedy telefonicznie poinformowali znajomego, który odłączył się wcześniej od grupy, że mogą nie zdążyć zejść na godzinę 17:00, na którą umówili się na parkingu, ponieważ warunki wspinaczkowe są trudne.
Jak wiemy od obserwatorów meteorologicznych z Kasprowego Wierchu, mimo, że było bezchmurnie, to jednak temperatura była bardzo niska. Przy minus 12 stopniach, wilgotności względnej 56 procent i wietrze o prędkości 30 km/h wzniecającym zamieć śnieżną, odczuwalna temperatura spadła do minus 30 stopni.
Znajomy próbował ponownie skontaktować się z turystami po zmroku, gdy o wyznaczonej godzinie nie zameldowali się na dole. Nie odebrali jednak telefonu. Wtedy mężczyzna powiadomił ratowników górskich o ich zaginięciu. Poszukiwania trwały 2 dni z przerwami w godzinach nocnych.
Słowaccy ratownicy odnaleźli trzy zamarznięte ciała pod południową ścianą Małego Gerlacha. Zwłoki turystów zostaną przetransportowane do Starego Smokowca. W związku z tym zdarzeniem zostało wszczęte śledztwo.
Gerlach wznosi się na wysokości 2655 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem w Tatrach oraz w całych Karpatach. W całości położony jest po słowackiej stronie Tatr. Nie wiodą na niego żadne wytyczone szlaki, jest dostępny jedynie dla uprawnionych taterników od strony Doliny Wielickiej lub Doliny Batyżowieckiej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / TPN / HZS.