Huragan Larry przez wiele poprzednich dni wędrował nad Oceanem Atlantyckim. Przechodząc nieco na wschód od Bermudów osiągnął trzecią kategorię w skali siły tych zjawisk. Średnia prędkość wiatru dochodziła do 205 km/h, a ciśnienie spadło do 955 hPa.
Larry najpierw dał się we znaki Bermudom, gdzie przyniósł ulewne deszcze i wysokie fale sztormowe, a następnie wschodnim wybrzeżom USA, gdzie fale docierały po pokonaniu aż 1,5 tysiąca kilometrów od oka żywiołu. Z tego powodu na Florydzie w Karolinie Południowej utonęły 2 osoby.
W sobotę (11.09) oko cyklonu wkroczyło na ląd w kanadyjskiej Nowej Fundlandii, jako pierwszy huragan w tym regionie od 11 lat. Średnia prędkość wiatru przekraczała 120 km/h, a porywy lokalnie dochodziły do 185 km/h.
Yesterday's view of Hurricane Larry. pic.twitter.com/kKo1MPXT2f
— CIRA (@CIRA_CSU) September 7, 2021
Najwięcej szkód poczynił jednak przypływ sztormowy, który sięgał 1,5 metra powyżej normalnego stanu morza. Doszło do podtopień dróg i zabudowań, a także uszkodzeń infrastruktury portowej. Na szczęście szkody nie okazały się katastrofalne.
Obecnie pozostałość po tropikalnym huraganie w postaci głębokiego niżu umiarkowanych szerokości geograficznych dotarła nad Cieśninę Duńską oddzielającą Islandię od Grenlandii. Związane z Larrym fronty przynoszą ulewne deszcze na niżej położonych obszarach obu wysp, a na wyżej potężne śnieżyce.
Na Grenlandii w sumie spadnie nawet ponad 120 cm świeżego śniegu. Na lotnisku w Kulusuk porywy wiatru dochodziły dotychczas do 161 km/h, zaś w Tasiilaq średnia prędkość sięgała 90 km/h, a porywy 145 km/h. Nad sercem lądolodu szalała zawieja śnieżna z prawdziwego zdarzenia.
Sporo śniegu przybywa też na islandzkich wulkanach. Na nizinach padają obfite deszcze, które nie ustaną przez wiele dni. Niż Larry w najbliższych dniach wkroczy nad zimne wody Morza Grenlandzkiego, gdzie połączy się z wirem polarnym, w tym samym nie dotrze w głąb Europy.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.