Media znad Wełtawy donoszą, że panuje u nich susza jakiej nie widziano od czasów średniowiecza. Winne są oczywiście postępujące zmiany klimatyczne, ale również sami Czesi, którzy intensywnie nawadniają swoje pola uprawne i stosują nawozy, które pochłaniają cenną wodę.
Czechy są najmniej zasobnym w słodką wodę krajem w Unii Europejskiej, pomijając wyspiarską Maltę i Cypr. Najgorzej rysują się wody podziemne, których ilość oscyluje od dawna poniżej średniej wieloletniej. Wysychają studnie, a ceny warzyw i owoców rosną, i to nawet o 30-40 procent w ciągu 10 lat.
To dopiero początek
Poprawy sytuacji nie będzie. Średnia temperatura powietrza podnosi się w Czechach o 0,4 stopnia na każdą dekadę, ale ten wzrost będzie przyspieszać. Do 2050 roku średnia roczna temperatura podniesie się aż o 1,8 stopnia. Najgorętszy był 2018 rok, kiedy odnotowano najwyższą średnią roczną od początku pomiarów w 1775 roku.
Czesi wciąż nie nauczyli się wykorzystywać deszczówki, która zmarnowana spływa z ulic i dachów do kanalizacji, a stamtąd do rzek i morza, całkowicie się marnując. Tymczasem słodką wodą deszczową można nawadniać pola, ale też sady i ogródki, łagodząc susze.
Identyczne problemy z suszą i marnowaniem wody opadowej mamy również w Polsce. Ostatnie dwa sezony letnie przyniosły nam więcej opadów i sytuacja na polach poprawiła się. Jednak należy zakładać, że w przyszłości okresów suchych będzie więcej i będą one intensywniejsze.
Rekordowe susze
Międzynarodowy zespół naukowców przebadał słoje dębów i drewno dębowe, które udało się odzyskać z budynków oraz stanowisk archeologicznych. Wyniki badań okazały się zaskakujące. Susze, które z krótkimi przerwami nękające Europę od 2015 roku są zjawiskiem bezprecedensowym na tle historii.
Po raz ostatni na taką skalę miały miejsce na Starym Kontynencie ok. 2 tysięcy lat temu, a więc jeszcze w czasach Imperium Rzymskiego. Według badaczy anomalia klimatyczna może mieć katastrofalny wpływ na rolnictwo, a także ekosystemy.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Nature Geoscience.