Od początku 2021 roku odnotowaliśmy już trzy potężne trzęsienia ziemi przekraczające M8.0. Po raz ostatni taką serię najsilniejszych znanych sejsmologii wstrząsów mieliśmy 14 lat temu. Naukowcy są zdania, że po latach względnego spokoju wkraczamy w nowy okres wzmożonej aktywności sejsmicznej.
Wielka trójka
Pierwszy wstrząs o sile M8.1 nawiedził 4 marca rejon wysp Karmadec położonych na Pacyfiku, na północ od wybrzeży Nowej Zelandii. Było to najpotężniejsze trzęsienie ziemi na naszej planecie od 3 lat i jednocześnie najsilniejsze w tej części świata, od kiedy prowadzi się pomiary sejsmologiczne.
Z wybrzeży Nowej Zelandii w głąb lądu ewakuowano tysiące ludzi, którzy ze wzgórz obserwowali zbliżające się fale. Na szczęście tsunami okazało się niewielkie, wysokie na zaledwie 30 cm i nie spowodowało szkód. Odnotowano je również w Vanuatu i Australii.
Drugi wstrząs nastąpił 29 lipca u południowych wybrzeży Alaski i miał siłę M8.2. Był najsilniejszym w tym amerykańskim stanie od ponad półwiecza. Całe szczęście, że jego epicentrum nie znajdowało się w gęsto zaludnionym obszarze, np. w rejonie Anchorage, bo zniszczenia były olbrzymie. Dzięki dużej odległości od osad ludzkich nie spowodował żadnych szkód.
Trzecie trzęsienie o sile M8.1 nawiedziło okolice wysp Sandwich Południowy na Oceanie Południowym. W tym przypadku również wstrząs miał miejsce poza obszarem zamieszkanym i nie odnotowano żadnych zniszczeń.
Mieliśmy szczęście
Wstrząsy przekraczające M8.0 zaliczane są to najsilniejszych, mogących powodować katastrofalne szkody na obszarach zamieszkanych. Ich ofiarami w przeszłości stawały się tysiące ludzi. Wiedzieliśmy, co był w stanie zrobić na Haiti wstrząs o sile M7.2, znacznie od nich słabszy.
W 2007 roku, gdy miała miejsce poprzednia seria trzech wstrząsów powyżej M8.0, zginęło ponad 700 osób. Trzęsienia nawiedziły wtedy Peru, indonezyjską Sumatrę i Wyspy Salomona. Ominęły jednak gęsto zaludnione obszary.
Koniec lat spokojnych
Ostatnie lata były dużo spokojniejsze. Liczba najsilniejszych wstrząsów i ilość ofiar śmiertelnych była najmniejsza od kilkunastu lat. Naukowcy twierdzą, że to były tzw. lata uspokojenia. Obecnie obserwuje się wzrost aktywności sejsmicznej.
Współczesna nauka nie potrafi jeszcze znaleźć odpowiedzi na pytanie, skąd biorą się fale wzmożonej i zmniejszonej aktywności występujące naprzemiennie. Możliwe, że wywołują je procesy zachodzące głęboko pod ziemią, jak i wpływające na Ziemię z przestrzeni kosmicznej.
Można jednak snuć domysły, że przed nami zwiększona aktywność sejsmiczna, która może się objawiać jeszcze nie jednym potężnym wstrząsem. Oby jednak nie doszło do niego w miejscu zamieszkiwanym przez bardzo wiele ludzi.
Niestety, takimi punktami zapalnymi, gdzie w ciągu następnych 20 lat mogą się zdarzyć katastrofalne trzęsienia, są m.in. Tokio, Los Angeles, San Francisco i Stambuł. Przy obecnej skali tamtejszej zabudowy niewiele można na to poradzić.
Źródło: TwojaPogoda.pl / USGS.