FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

U nas może być podobnie jak w Niemczech. Zagrożenie ulewami i powodziami przesunie się nad Polskę

Prognozy na przełom lipca i sierpnia mogą niepokoić. Spodziewane są bardzo duże ilości deszczu. Będą dni, kiedy spadnie tyle wody, ile powinno przez cały miesiąc. To może się skończyć lokalnymi powodziami, niewykluczone, że na taką skalę, jak w Niemczech.

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

W tym tygodniu opady będą słabe i jedynie przelotne, w dodatku pojawiać się będą tylko w niektórych regionach kraju. To będzie jednak tylko cisza przed nadciągającą burzą, która rozpocząć się może już w przyszłym tygodniu i przeciągnie się na początek sierpnia.

Zaczną wówczas powstawać niże atmosferyczne (zwane niżami genueńskimi), które znad północnych Włoch i rejonu Alp będą wędrować, jeden za drugim, w kierunku Polski. Nad naszym krajem układy te będą blokowane przez otaczające je ze wszystkich stron ośrodki wyżowe.

Niże docierające do nas od południa zawsze są bardzo wilgotne. Olbrzymie ilości wody związane są ze ścieraniem się zróżnicowanych mas powietrza o skrajnej temperaturze, między zachodem a wschodem. Takie układy można śmiało nazwać bombami wodnymi.

Sumy opadów (w mm) prognozowane od 21 lipca do 5 sierpnia 2021 roku. Fot. wxcharts.com

W ciągu doby potrafią przynieść nawet ponad 100 mm deszczu na obszarze kilkudziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych. W przeszłości to właśnie one stawały się źródłem katastrofalnych powodzi w dorzeczy Odry i Wisły. Tak było w 2010 roku i wcześniej w 1997 roku.

Obecne prognozy wskazują na takie właśnie ilości deszczu. Należy jednak pamiętać, że są one zwykle niedoszacowane z powodu obecności Sudetów i Karpat, w których zwykle spada znacznie więcej deszczu niż wskazują na to prognozy modeli komputerowych.

Nie można też zapominać, że zwiększać sumy opadów mogą także lokalne burze. Jedna taka komórka może punktowo przynieść ponad 100 mm deszczu powodując powódź błyskawiczną, podobną do tej sprzed kilku dni między Krakowem a Myślenicami, gdzie zalane zostały domy i zakopianka.

Niże genueńskie mają to do siebie, że są trudne do przewidzenia. Ich ścieżka może się zmieniać wielokrotnie, raz bardziej na zachód, a innym razem na wschód. Jeśli trafi dokładnie nad Śląsk i Małopolskę, a następnie zostanie zablokowana w rejonie gór, spełni się najczarniejszy scenariusz, na który powinniśmy być przygotowani, nawet jeśli się nie zdarzy.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news