Niebo nad amerykańskim stanem Nebraska przybrało złowieszczy wygląd niczym wyjęty z horroru. W obliczu ostrzeżenia przed burzami mieszkańcy myśleli, że zwiastuje ona coś bardzo niepokojącego, niektórzy wzięli ją nawet za manifestację obcej cywilizacji lub tajemny eksperyment naukowy. Jednak nic bardziej mylnego.
Chociaż obłoki przypominały morze wzburzone podczas sztormu, to jednak żadnych kataklizmów nie przyniosły. To rzadki rodzaj chmury, której nadano nazwę Asperitas, pierwszy raz sfotografowany w 2005 roku w regionie Canterbury w Nowej Zelandii przez Wittę Priester.
#Amerika #Nebraska 😲😲 Asperatus Bulutları 🙄🙄 04.05.2021
Opublikowany przez Severe Weather Turkey Czwartek, 6 maja 2021
Serwisy społecznościowe zawrzały, bo nie brakowało opinii, że zdjęcie „podkręcono” w Photoshopie. Jednak rok później Jane Wiggins podobną chmurę uwieczniła nad Cedar Rapids w stanie Iowa w USA.
Wieści o kolejnych zdjęciach zaczęły napływać z różnych stron, zarówno z USA, jak i świata. Widywano je wielokrotnie nad Polską, m.in. nad Warszawą, Poznaniem i Łodzią, a także nad Tatrami. W sierpniu ubiegłego roku zagościła ona na niebie od Wrocławia aż po Milicz.
Liczne zdjęcia potwierdzają, że owe zagadkowe zjawisko nie jest mistyfikacją. Chmurą tą zainteresował się Gavin Pretor-Pinney, założyciel Towarzystwa Oceny Chmur. Postanowił on wprowadzić zmiany w oficjalnej klasyfikacji chmur, ale nie było to wcale proste.
Jako, że chmura przypominała wzburzone i falujące morze, zdecydowano się na nazwę Undulatus Asperatus. Wiosną 2017 roku chmura po raz pierwszy znalazła się na łamach Międzynarodowego Atlasu Chmur, gdzie jej nazwa została skrócona do Asperitas.
Choć nie w pełni udało się wyjaśnić, w jakich okolicznościach ta chmura powstaje, wiemy, że odmiana dotyczy głównych chmur piętra średniego Altocumulus i Stratocumulus. Zazwyczaj pojawiają się one po rozpadzie chmur burzowych, jako następstwo konwekcji.
Źródło: TwojaPogoda.pl