45 stopni w cieniu pokazują od kilku dni termometry w krajach północnej Afryki, a 43 stopnie na Bliskim Wschodzie. W wielu miejscowościach, od Algierii i Libii przez Egipt i Cypr po Izrael, Jordanię i Syrię, odnotowano najwyższe temperatury jakie kiedykolwiek panowały w kwietniu.
To bardzo niepokojąca anomalia, ponieważ zwykle tak upalnie jest w środku lata, a nie kilka miesięcy wcześniej. Mieszkańcy są zmęczeni żarem, a przecież najgorsze wciąż jeszcze przed nimi. Wydłużenie się pory piekielnego żaru powoduje same problemy.
My również moglibyśmy odczuć pokłosie tej anomalii, gdyby cyrkulacja w Europie zmieniła się na południową. Obecnie taki rozwój sytuacji blokują układy niżowe, które niebawem zaczną ściągać zimne powietrze z dalekiej północy.
Stąd też żar zamiast wlewać się nad Europę, zmierza na wschód nad kraje południowo-zachodniej Azji, a u nas jest zimniej niż zwykle o tej porze roku. Gdybyśmy mieli cyrkulację południową, wówczas gorące powietrze zaczęłoby płynąć na północ aż do Polski.
Niemal 33 stopnie w cieniu?
Jakich temperatur moglibyśmy oczekiwać? Dobry przykład mamy z 2012 roku, gdy w ostatnich dniach kwietnia posypały się rekordy ciepła wszech czasów. Najgoręcej było 29 kwietnia, gdy w Słupcy między Gnieznem a Koninem w Wielkopolsce odnotowano 32,5 stopnia.
To była najwyższa temperatura w Polsce zmierzona w kwietniu na tle ostatniego stulecia, a dokładniej od momentu rozpoczęcia ciągłych pomiarów. W tym samym czasie w Gnieźnie były równo 32 stopnie, a dzień wcześniej w Słubicach, przy granicy z Niemcami, zmierzono 31,6 stopnia.
W Toruniu było w tych dniach rekordowe 31,2 stopnia, w Tarnowie 31,1 stopnia, w Kozienicach 30,9 stopnia, w Poznaniu 30,5 stopnia, w Warszawie 30,4 stopnia, a we Wrocławiu i w Krakowie równo 30 stopni.
Niemal upalnie zrobiło się też w zwykle najzimniejszych regionach kraju, a więc na Podlasiu, gdzie w Białymstoku zmierzono 29,3 stopnia, w Suwałkach 28,5 stopnia. Ciepło zawędrowało wysoko w góry. Na szczycie Śnieżki w Karkonoszach zmierzono 18 stopni, a na Kasprowym Wierchu w Tatrach 15 stopni, zupełnie jak w lipcu.
Wyjątkowo ciepłe były również noce i poranki. W nocy z 28 na 29 kwietnia w Jeleniej Górze u stóp Karkonoszy temperatura nie spadła poniżej 19,3 stopnia, co również jest rekordem dla kwietnia. Dzisiaj o tym gorącu możemy tylko pomarzyć.
Ostatnia dekada kwietnia zapowiada się chłodno, a nawet zimno. W najbliższych dniach wróci przeszywający ziąb z nocnymi i porannymi spadkami temperatury poniżej zera, a miejscami nawet przelotnymi opadami śniegu.
Źródło: TwojaPogoda.pl