O tym, jak bardzo niebezpieczne może się okazać bezgraniczne ufanie aplikacjom z mapami samochodowymi, w dramatyczny sposób przekonało się dwóch 18-latków, którzy postanowili wyruszyć samochodem z Jakucka do Magadanu na Syberii.
Nastolatkowie we wrześniu kupili samochód we Władywostoku, jednak zamiast od razu pojechać nim do rodzinnego Magadanu nad Morzem Ochockim, najpierw przyjechali do Jakucka, gdzie zaczęli uczęszczać na uczelnię.
W długą drogę do domu Toyotą Chaser wyruszyli dopiero pod koniec listopada. Na nic zdały się prośby bliskich, aby chłopcy zrezygnowali z tej karkołomnej podróży w skrajnych warunkach atmosferycznych.
Tradycyjna trasa do Magadanu liczy sobie 1860 kilometrów i zajmuje 34 godziny ciągłej jazdy. Jednak chłopcy z niewiadomych przyczyn zamiast wyznaczyć drogę w popularnej w Rosji aplikacji Yandex, skorzystali z mapy Google. Ta poprowadziła ich najkrótszą możliwą drogą, nie bacząc na aktualny stan nawierzchni.
Jeszcze wtedy Siergiej i Władysław nie zdawali sobie sprawy z tego, że skrócenie podróży o 100 kilometrów skończy się tragicznie. Zamiast pojechać przez miejscowość Ust-Niera, wyruszyli skrótem przez Tomtor i okolice Ojmiakonu.
To o tej porze roku najmroźniejsze miejsce nie tylko na Syberii, ale też na całej półkuli północnej. Temperatura spada do minus 50 stopni, a porywisty wiatr nawiewa wysokie zaspy. Trakt Kołymski, zimą jedna z najbardziej niebezpiecznych dróg, słabo uczęszczana i nieutrzymywana, była śliska i zaśnieżona.
Samochód zaczął się ślizgać, zjechał na pobocze, gdzie w zaspie ukryty był konar, który przebił chłodnicę i spowodował wyciek płynu. Auto nie tylko nie nadawało się do dalszej jazdy, lecz chłopcy stracili też ogrzewanie.
Jakby tego było mało, to ubrani byli bardzo lekko, w spodnie dresowe, tenisówki i czapki sportowe. Nie byli w stanie przedrzeć się przez zaspy. Na końcu w skrajnie niskiej temperaturze błyskawicznie wyczerpały się baterie w telefonach.
Gdy chłopcy nie dotarli na miejsce, bliscy i miejscowe służby rozpoczęły poszukiwania. Po upływie tygodnia od ich wyjazdu, samochód przypominający kostkę lodu odnaleziono 100 kilometrów od wioski Tomtor.
Siergiej już nie żył z powodu wychłodzenia organizmu, a Władysław miał bardzo poważne odmrożenia III i IV stopnia. Został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze walczą o jego życie. Nawet jeśli uda mu się przeżyć, to najpewniej straci kończyny.
Kilka dni po tym, jak rosyjskie media opisały sprawę, Google zmodyfikowało proponowaną trasę z Jakucka do Magadanu i poprowadziło ją przez Ust-Nierę, a nie, jak pojechali chłopcy, przez Tomtor. Teraz zarówno mapy Google, jak i Jandex, wskazują bezpieczniejszą drogę.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NewsYkt.