FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Tak ponurego dnia nie było od 4 lat. Przez grube chmury przebiła się garstka promieni słonecznych

Pochmurne dni przyprawiają nas o kiepskie samopoczucie, szczególnie o tej porze roku, gdy słońca jest jak na lekarstwo, a bardzo go potrzebujemy. Właśnie przyszło nam doświadczyć ekstremalnie ponurego dnia, jakiego nie było od kilku lat.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Grudzień jest zazwyczaj najbardziej ponurym miesiącem w roku, ponieważ do powierzchni ziemi docierają wtedy najmniejsze ilości promieniowania słonecznego. Dzieje się tak dlatego, że dominuje przeważające zachmurzenie, a dzień jest najkrótszy na tle całego roku, bo Słońce wędruje po niebie najniżej.

Jednak nawet wśród tych najbardziej pochmurnych dni wyróżnić można nieco jaśniejsze, jak i te najciemniejsze. Czwartek (10.12) okazał się tym zdecydowanie najbardziej ponurym dniem w całym 2020 roku. W dodatku tak ponuro nie było aż od 4 lat.

W Warszawie maksymalne dobowe natężenie promieniowania słonecznego wyniosło zaledwie 20 watów na metr kwadratowy, podczas, gdy średnia miesięczna wynosi zwykle 50 W/m2, zaś w najbardziej pogodne dni notujemy nawet ponad 200 W/m2. Ostatnio mniejszą maksymalną dobową wartość odnotowano w stolicy 11 grudnia 2016 roku i wyniosła ona 18 W/m2.

Zdjęcie satelitarne Polski w dniu 10 grudnia 2020 o godzinie 12:00. Dane: Sat24.com / Eumetsat.

10-krotnie mniejsze natężenie promieniowania słonecznego, w stosunku do bezchmurnego dnia, mówi samo za siebie. Na poniższym nagraniu możecie zobaczyć, jak wyglądał ten wyjątkowy dzień. Dlaczego było aż tak ponuro? To skutek wielowarstwowego zachmurzenia, które znalazło się nad Polską za sprawą frontu okluzji.

Na zdjęciu satelitarnym z godzin południowych widoczne są niskie chmury warstwowe Stratus, ponad którymi nad regiony południowe, wschodnie i centralne napłynęły chmury średniego piętra. Padał marznący deszcz i mżawka, a także śnieg, chwilami obficie.

Promienie słoneczne miały problem z przebiciem się przez grubą warstwę chmur. Opady dodatkowo ograniczały widoczność poziomą. Podstawa chmur obniżyła się do 100-150 metrów, a więc warszawskie drapacze chmur od połowy w górę były zanurzone w chmurach.

Wszyscy liczymy, że jak najszybciej niebo rozpogodzi się i przynajmniej przez kilka dni będziemy się cieszyć jego błękitem i życiodajnymi promieniami słońca. Niestety, w prognozach najbliższe większe rozpogodzenia widać dopiero w przyszłym tygodniu, ale jedynie miejscami i na krótko.

Zgodnie z przewidywaniami długoterminowymi i sezonowymi, cała zima będzie pochmurna z niewielką ilością dni słonecznych, a o dłuższym okresie bezchmurnego nieba możemy raczej zapomnieć. Nie wpłynie to pozytywnie na nasze samopoczucie, zwłaszcza w tym trudnym okresie pandemii, który zmuszeni jesteśmy spędzać w domu.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news