Poniedziałkowy (5.10) wieczór zapisze się na kartach historii polskiej meteorologii. Od Kielecczyzny po Mazowsze przeszła wyjątkowo gwałtowna burza, która przypominała najbardziej intensywne burze obserwowane w porze letniej. Można było pomyśleć, że mamy lipiec, gdyby nie kolorowe liście na drzewach.
Jak informuje IMGW-PIB, system detekcji wyładowań atmosferycznych odnotował na obszarze niemal 18 tysięcy kilometrów kwadratowych aż 34 tysiące piorunów doziemnych, z czego najwięcej w rejonie Warszawy, gdzie liczba piorunów sięgała 180 w ciągu 10 minut na obszar o powierzchni 100 kilometrów kwadratowych.
Tak dużej liczby wyładowań nie odnotowano w październiku oraz całej jesieni i w żadnym z jej miesięcy w całej historii monitoringu burz, a więc od 2002 roku. Co więcej, wszystkich piorunów doziemnych odnotowanych w październiku w latach 2002-2019, było mniej o 10 tysięcy w porównaniu z poniedziałkowymi burzami.
Według IMGW-PIB, biorąc pod uwagę burze w całej chłodnej porze roku, ta plasuje się na drugim miejscu po burzy, która przeszła 31 maja 2016 roku. Wtedy liczba wyładowań była jednak o zaledwie 200 większa.
Nawałnica poczyniła spore szkody. Strażacy interweniowali na Mazowszu ponad 200 razy, głównie przy usuwaniu z dróg i posesji połamanych i powalonych drzew, zabezpieczaniu uszkodzonych dachów oraz odpompowywaniu wody z zalanych dróg i piwnic.
Doszło do kilku pożarów budynków od uderzeń piorunów. Jeden miał miejsce na warszawskim Wilanowie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Wśród najbardziej spustoszonych miejscowości znalazł się Stromiec niedaleko Białobrzegów na Mazowszu. Nawałnica pozrywała tam wiele dachów.
Maksymalna liczba doziemnych wyładowań atmosferycznych przypadająca na 10 minut na 100km2 w dniu 05.10.2020.
Opublikowany przez Burza-Alert-IMGW Wtorek, 6 października 2020
W Warszawie w krótkim czasie spadło nawet 30 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, co spowodowało przerwanie pracy awaryjnego kolektora transportującego ścieki i deszczówkę do oczyszczalni Czajka. Ścieki znów zaczęto zrzucać do Wisły.
W stolicy w ciągu zaledwie 2 dni przeszły aż trzy burze. Jedna z niedzielne (4.10) późne popołudnie, druga w poniedziałek (5.10) wczesnym popołudniem, a ostatnia, najbardziej gwałtowna, wieczorem, krótko przed godziną 20:00.
Jej aktywność była niemal identyczna do burzy, okrzykniętej największą od lat, która przetoczyła się nad Warszawą pod koniec sierpnia. W październiku to zjawisko niespotykane. Nigdy wcześniej nie zdarzyły się aż trzy burze z rzędu o tej porze roku.
Jednak wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi to, co teraz jest jeszcze anomalią, będzie się zdarzać coraz częściej aż stanie się nową normą.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.