FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Niemal 400 tysięcy piorunów nad Polską podczas najbardziej energetycznej burzy w tym roku

30 sierpnia nad Polską przeszła najbardziej energetyczna burza nie tylko w tym roku, ale też na tle ostatnich lat. W ciągu kilku godzin odnotowano więcej piorunów niż zazwyczaj przez cały sierpień.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Prawie 400 tysięcy piorunów odnotował w miniony weekend (29-30.08) system detekcji wyładowań atmosferycznych Perun, należący do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), w pasie od Śląska przez Ziemię Łódzką i Mazowsze po Podlasie.

Najwięcej błyskawic przecięło niebo nad Polską w niedzielę (30.08) późnym południem, wieczorem i w nocy. Między godziną 17:00 a 23:00 między woj. łódzkim i podlaskim przetoczył się mezoskalowy układ konwekcyjny, czyli zgrupowanie komórek burzowych, który łącznie miał dziesiątki kilometrów średnicy.

We wnętrzu tej potężnej struktury burzowej błyskało się i grzmiało bez przerwy. W ciągu tylko jednej sekundy notowano 20-30 piorunów. Tak energetycznej burzy nie było nad naszym krajem od 3 lat, czyli od nawałnicy, która położyła tysiące drzew w Borach Tucholskich.

Piorunujący spektakl obserwowali mieszkańcy m.in. Łodzi, Warszawy i Białegostoku. Jak wynika z danych IMGW, w weekend (29-30.08) odnotowano o 30 tysięcy więcej piorunów niż przez cały sierpień ubiegłego roku.

Tych najbardziej niebezpiecznych wyładowań atmosferycznych, czyli sięgających powierzchni ziemi piorunów doziemnych, było około 20 tysięcy. Spośród nich prawie 18 tysięcy stanowiły wyładowania doziemne ujemne.

Tworzą się one u podstaw i wewnątrz chmur burzowych Cumulonimbus. Mogą uderzać w drzewa, budynki, maszty, a nawet ludzi. Pozostałe 2 tysiące to były pioruny doziemne z ładunkiem dodatnim. Są one najgroźniejszą formą błyskawic.

Powstają w wyniku oddziaływania silnie naładowanego dodatnim ładunkiem kowadła chmury burzowej, a naładowanym ładunkiem ujemnym gruntem. Pokonują one nawet kilkanaście kilometrów, w wyniku czego mają wielokrotnie większą energię i uderzając bezpośrednio w człowieka powodują jego śmierć na miejscu.

Nazywa się je „gromami z jasnego nieba”, ponieważ potrafią uderzyć w miejsce oddalone od macierzystej chmury burzowej o dziesiątki kilometrów, gdy chmura jest nad horyzontem, a niebo w zenicie bezchmurne.

Chociaż wrzesień też przyniesie nam burze, to jednak o tej porze roku nie są one już tak aktywne, jak latem. Nie oznacza to jednak, że można je ignorować. Każda burza, nawet najsłabsza, stanowi potencjalne zagrożenie. Wystarczy jeden piorun, aby doszło do tragedii.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.

prognoza polsat news