FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Przedmieścia Warszawy najbardziej deszczowym miejscem w Polsce. Zalane domy i drogi [ZDJĘCIA]

W ostatnich dniach nad wieloma regionami kraju przeszły burze, którym towarzyszyły intensywne opady deszczu. Doprowadziły one do licznych podtopień dróg i budynków. Najtrudniejsza sytuacja na przedmieściach Warszawy, gdzie deszczu spadło tyle, ile zwykle przez 2 miesiące.

Podtopienia w Otwocku pod Warszawą. Fot. Facebook / OSP Otwock-Wólka Mlądzka.
Podtopienia w Otwocku pod Warszawą. Fot. Facebook / OSP Otwock-Wólka Mlądzka.

Okolice Otwocka, miasta położonego na południowo-wschodnim przedmieściu Warszawy, to obecnie najbardziej deszczowe miejsce w Polsce, wyłączając obszary górzyste. Od początku miesiąca spadło tam już 125 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi.

To tyle, ile normalnie powinno przez 2 miesiące. Co więcej, zdecydowana większość tej ilości deszczu spadła w ciągu zaledwie kilku nocnych godzin, w minioną środę (10.06) w trakcie kilkukrotnego przechodzenia wydajnych opadowo chmur burzowych.

Zalane domy i ekspresówka

Efekt tych ulew jest poważny, ponieważ zalaniu uległ fragment drogi ekspresowej S17, doszło też do podmycia wiaduktu drogowego. W akcji budowania wałów przeciwpowodziowych i wypompowywaniu wody z zalanych domów i posesji uczestniczyło około 150 strażaków i 60 pojazdów.

Podtopienia w Otwocku pod Warszawą. Fot. Facebook / OSP Otwock-Wólka Mlądzka.

Najtrudniejsza sytuacja panowała w Wólce Mlądzkiej, we wschodniej części Otwocka, gdzie zalaniu uległo wiele budynków. Mieszkańcy zbudzeni zostali przez deszczówkę wdzierającą się do piwnic i na partery domów. Ewakuowali się w tym, w czym wstali, w piżamach.

Strażacy przez ponad 2 godziny próbowali zabezpieczać posesje przed podtopieniami, ale nie wszędzie się to udało. Spływającej deszczówki było tak dużo, że nie sposób jej było zatrzymać. Po jej odpompowaniu pozostał piasek i muł.

Mieszkańcy skarżą się, że podtapia ich często, ponieważ odwodnienie trzech biegnących w pobliżu ulic jest nieodpowiednio zaprojektowane. Deszczówka zamiast spływać do kanalizacji, gromadzi się w obniżeniu terenu, wdzierając się na posesje i do domów.

Podtopienia w Otwocku pod Warszawą. Fot. Facebook / OSP Otwock-Wólka Mlądzka.

Jednak nawet najlepszy system kanalizacyjny na zabetonowanym obszarze nie podoła pochłanianiu tak dużych ilości wody, jakie spadły w rekordowo krótkim czasie na przedmieścia stolicy. Takich przypadków w ostatnim czasie można mnożyć.

Powódź błyskawiczna zerwała most

O tym, jak bardzo niebezpieczne są punktowe, nawalne opady deszczu, przekonali się dzień później mieszkańcy Tenczyna położonego w Beskidzie Wyspowym, przy słynnej zakopiance. W ciągu zaledwie kilku godzin spadło tam ponad 60 litrów deszczu na metr kwadratowy.

Doszło do gwałtownego wezbrania zwykle niepozornego potoku, który zaczął wylewać. Nurt był na tyle rwący, że zerwał most, a następnie podmył miejscowe boisko. Wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie kilku minut. Straty materialne są spore.

Zjawisko to nazywane jest powodzią błyskawiczną. Dochodzi do niego, gdy chmura burzowa jest stacjonarna. Wówczas w krótkim czasie na nieduży obszar może spaść bardzo dużo deszczu. Spływa on do nawet niewielkich potoków i strumyków z wyżej położonych obszarów na niższe.

Niewielkie potoki i rzeczki mogą wezbrać nawet o kilka metrów w ciągu niecałej godziny. Żywioł przechodzi niczym tsunami pozostawiając za sobą szlak zniszczeń. Zabezpieczenie się przed nim nie jest możliwe, ponieważ górskich rzek nie sposób uregulować.

W Beskidzie Wyspowym ulewy tego typu nie należą do rzadkości. 15 maja 2014 roku w okolicach Tenczyna spadło aż 118 litrów deszczu na metr kwadratowy, zaś 18 lipca 1970 roku jeszcze więcej, 155 litrów wody na metr kwadratowy. Za każdym razem szalały powodzie błyskawiczne.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.

prognoza polsat news