FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Prawdziwa plaga kleszczy w lasach i miejskich parkach. Polscy naukowcy trafnie ją przewidzieli

Dzięki polskim naukowcom już 2 lata temu udało się trafnie przewidzieć tegoroczną plagę kleszczy w lasach i miejskich parkach, która może się skończyć rekordową liczbą zachorowań na boreliozę. W jaki sposób badacze tego dokonali? Nie uwierzysz.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Chociaż od ponad tygodnia parki i lasy znów są otwarte dla spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów, to jednak osób, które chcą odetchnąć świeżym powietrzem nie jest tak dużo, jakby się mogło wydawać. Przyczyną jest strach przed kleszczami, których w tym sezonie jest nadzwyczaj dużo, najwięcej od lat.

Świadczy o tym statystyka osób zgłaszających się do lekarzy z podejrzeniem boreliozy. Tak dużo zachorowań o tej porze roku nie było od dawna. W ubiegłym roku na tę niebezpieczną chorobę zapadło co najmniej 20 tysięcy osób. W tym roku może być znacznie więcej.

Fot. TwojaPogoda.pl

Tegoroczna plaga kleszczy nie jest jednak zaskoczeniem, ponieważ została trafnie przewidziana przez młodych naukowców z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, z którymi rozmawiała redakcja TwojaPogoda.pl. Badacze, na czele z dr Michałem Bogdziewiczem z Zakładu Zoologii Systematycznej,  dowiedli, że inwazje kleszczy są związane z opadem żołędzi i myszami. Jak to możliwe?

Okazuje się, że kluczową rolę w tym temacie odgrywa tzw. rok nasienny. Dęby i buki cyklicznie co 5-8 lat, nie do końca wiadomo z jakiego powodu, jakby się ze sobą umówiły, wydają wielokrotnie więcej nasion niż zwykle. Właśnie takie zjawisko obserwowaliśmy jesienią 2018 roku. Dla naukowców była to niezwykle cenna wskazówka.

Fot. Max Pixel.

Obserwacje wykazały bowiem, że im więcej jest w lesie żołędzi, tym więcej jest też myszy. Liczebność tych gryzoni może w roku następnym po roku nasiennym wzrastać nawet 12-krotnie. Ubiegły rok, zgodnie z przewidywaniami, przyniósł inwazję myszy.

Gdy dęby czy buki produkują bardzo dużo nasion, dostępność pokarmu dla małych ssaków drastycznie rośnie, co skutkuje zwiększeniem się liczebności ich populacji w kolejnym roku. Podobnie jak nasiona są paliwem dla liczebności małych ssaków, tak później małe ssaki dla kleszczy - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl dr Michał Bogdziewicz z Zakładu Zoologii Systematycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Z kolei im więcej jest myszy, tym więcej jest też kleszczy, ponieważ myszy są nosicielkami krętka boreliozy, który bardzo łatwo przekazywany jest kleszczom.

Gdy gryzoni jest bardzo dużo, kleszczom łatwiej jest odnaleźć gospodarza, co zwiększa ich przeżywalność. Co więcej, gryzonie są świetnym rezerwuarem boreliozy, oznacza to, że kleszcze żywiące się na małych ssakach mają większą szansę by zarazić się od nich krętkiem boreliozy - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl dr Michał Bogdziewicz z Zakładu Zoologii Systematycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Właśnie dlatego już 2 lata temu naukowcy przewidzieli, że wiosną i latem tego roku czeka nas inwazja kleszczy, która właśnie teraz, na naszych oczach, ma miejsce.

Dwa lata po roku nasiennym można oczekiwać większej liczebności przenoszących boreliozę kleszczy - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl dr Michał Bogdziewicz z Zakładu Zoologii Systematycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Liczebność kleszczy jest też uzależniona od warunków atmosferycznych. Nie lubią one suchej aury, zdecydowanie bardziej preferują wilgoć. Obecnie lasy pustoszy wyjątkowa susza, a mimo to kleszczy jest nadzwyczaj dużo. Strach pomyśleć, jak bardzo wzrośnie ich liczba, gdy zacznie padać.

To wieloczynnikowy proces, w którym pogoda odgrywa bardzo ważną rolę. Mikroklimat w warstwach roślinności zamieszkiwanej przez kleszcze jest ważnym czynnikiem regulującym ich liczebność. W naszym umiarkowanym klimacie, wysokie temperatury latem połączone z niską wilgotnością powietrza mogą prowadzić do zwiększenia się śmiertelności tych pajęczaków, gdyż poniżej pewnego progu wilgotności powietrza nie są one w stanie absorbować wody z atmosfery. Podobnie, długie zimy o wyjątkowo niskich temperaturach mogą wywołać wysoką śmiertelność kleszczy zimujących w glebie. Z drugiej strony, pokrywa śnieżna może chronić kleszcze przed niskimi temperaturami - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl dr Michał Bogdziewicz z Zakładu Zoologii Systematycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kleszcz w zbliżeniu. Fot. Wikipedia.

Wzrost średnich temperatur powietrza to bardzo niekorzystny proces, który zwiększa aktywność kleszczy i będzie stanowił dla nas problem w przyszłości, gdy klimat będzie się ocieplać.

Ocieplenie klimatu oraz coraz cieplejsze zimy są jednym z czynników uznawanych za odpowiedzialny za rozszerzanie się zasięgów geograficznych kleszczy. Zawirowania w regionalnej pogodzie mogą też prowadzić do nietypowych okresów aktywności tych pajęczaków, jak np. znane są przypadki, gdy ciepła zima w Niemczech doprowadziła do pojawienia się kleszczy w zimie - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl dr Michał Bogdziewicz z Zakładu Zoologii Systematycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Porównanie kolejnych faz rozwojowych kleszcza. Fot. California Department of Public Health.

Polscy naukowcy wykazali te zależności porównując dane nt. liczby zebranych w lasach żołędzi przez pracowników Lasów Państwowych z danymi o liczbie zachorowań na boreliozę z Państwowego Zakładu Higieny (PZH). Okazało się, że liczba zachorowań wzrastała 2 lata po roku nasiennym aż o 30 procent. Co ciekawe, w tym samym czasie znacznie rosła też popularność frazy „borelioza” wyszukiwanej w Google.

Aby uniknąć boreliozy nie wystarczy nie chodzić do lasów. Zagrożenie czyha na nas w centrach miast, gdzie wydawałoby się, powinno być bezpiecznie. Przyczyną jest rosnąca liczba psów, zwłaszcza tych kanapowych, które przyciągają kleszcze do osad ludzkich.

Fot. TwojaPogoda.pl

Trawy są coraz bardziej ulubionym miejscem żerowania kleszczy. Z zarośli atakują one głównie psy i koty, ale pogryzą też nas, jeśli będziemy nieostrożni np. podczas rodzinnego pikniku na kocu lub kąpieli słonecznej. Nie ma co panikować, ale warto zachować czujność.

Co to jest borelioza?

Borelioza jest chorobą wywołaną przez krętki przenoszone przez kleszcze. Choroba charakteryzuje się zajęciem skóry, stawów, układu nerwowego i serca. Krętki mnożą się w jelicie cienkim kleszcza, przenikają do krwi, a następnie do gruczołów ślinowych.

Człowiek ulega zakażeniu podczas pokłucia przez kleszcza, ale także przez wtarcie znajdującego się na skórze kału kleszcza w zranione miejsce lub przez rozgniecenie kleszcza i wtarcie jego treści w zranioną skórę. Do zakażenia dochodzi w ciągu 36-48 godzin.

Rumień w miejscu ugryzienia kleszcza. Fot. Wikipedia.

Obraz kliniczny boreliozy jest bardzo zróżnicowany. Jest uzależniony od okresu choroby i zajęcia poszczególnych układów. Najczęściej choroba ma przebieg fazowy, wielonarządowy, zmiany dotyczą głównie skóry, systemu nerwowego, serca, narządu wzroku, a czasem innych narządów.

W pierwszym okresie choroby u 20-30 procent zakażonych osób pojawia się rumień wędrujący, w środku którego widać przejaśnienie. Rumień ma kolor czerwony lub niebieskoczerwony, jest ocieplony ale niebolesny.

Rumień wędrujący u chorych nieleczonych może zaniknąć w ciągu 3-4 tygodni, u osób leczonych zanika w ciągu kilku dni, pozostawiając czasem przebarwienie lub odbarwienie skóry. Zmianom skórnym czasem towarzyszą objawy grypopodobne takie jak: gorączka lub stany podgorączkowe, uczucie rozbicia, zmęczenie, bóle głowy, mięśni, stawów i powiększone węzły chłonne.

Specjalna kleszczołapka do nabycia w aptece. Fot. 2.bp.blogspot.com

W drugim stadium choroby objawy pojawiają się po kilku tygodniach, najczęściej przed upływem 3 miesięcy. Przeważnie dotyczą one skóry, ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego oraz układu krążenia. Drugi okres choroby charakteryzuje się wystąpieniem stanów zapalnych stawów, zapaleniem mięśnia sercowego oraz wczesnej neuroboreliozy.

Na skórze pojawia się wtórny mnogi rumień wędrujący, występujący niezależnie od miejsca ukłucia przez kleszcza. Obserwuje się również zmianę w postaci ziarniniaka chłonnego (chłoniak rzekomy) - jest to niebolesny, niebiesko-czerwony guzek lub blaszka, któremu towarzyszą złe samopoczucie, stany podgorączkowe, bóle kostno-stawowe, objawy neurologiczne.

Miejscem jego występowania jest płatek ucha, małżowina uszna, brodawka sutkowa, moszna. Do późnych objawów boreliozy zaliczamy: zanikowe zapalenie skóry kończyn, występujące tylko u osób dorosłych. Charakteryzuje się ono czerwonymi lub niebiesko-czerwonymi zmianami na zewnętrznych powierzchniach kończyn. Zmianom towarzyszy ciastowaty obrzęk, z postępującym zanikiem skóry, zapalenie stawów i zmiany neurologiczne utrzymujące się ponad 12 miesięcy.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news