FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Wyjątkowo wczesny atak zimy w USA i Kanadzie. Ochłodziło się o 40 stopni, spadło pół metra śniegu

Pierwsza połowa października w Ameryce Północnej nie przyniosła babiego lata, lecz wyjątkowo wczesny i gwałtowny atak zimy, w trakcie którego temperatura z dnia na dzień spadła nawet o 40 stopni, a miejscami nasypało aż pół metra śniegu.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Rolnicy z północnych i zachodnich regionów Stanów Zjednoczonych oraz wielu zakątków Kanady załamują ręce. Nie spodziewali się bowiem aż tak wczesnego nadejścia siarczystych mrozów i towarzyszących im zawiei śnieżnych. Zjawiły się one przeszło miesiąc wcześniej niż zazwyczaj.

Fale arktycznych mrozów spłynęły nad Góry Skaliste i Wielkie Równiny, gdzie temperatura z dnia na dzień spadła nawet o ponad 40 stopni! Szok termiczny przeżyli mieszkańcy Denver w stanie Kolorado. Jednego dnia panowało tam późne lato z temperaturą dochodzącą do 28 stopni w cieniu.

Następnego dnia ochłodziło się do minus 12 stopni. Spadek temperatury był niezwykle szybki. W ciągu zaledwie 18 godzin temperatura obniżyła się o 35 stopni. Większe ochłodzenie miało tam miejsce tylko raz w 147-letniej historii pomiarów, w grudniu 2008 roku.

Jednak gwałtowne ochłodzenie, to nie jedyne z czym musieli się zmierzyć Amerykanie. W Montanie i obu Dakotach falę mroźnego powietrza, w trakcie której temperatura spadła nawet do minus 24 stopni, poprzedziły zawieje i zamiecie śnieżne. Tzw. blizzard, czyli intensywny opad śniegu przy porywistym wietrze, sparaliżował wiele miejscowości.

Widzialność na drogach spadła do zera. Wielu kierowców trzeba było ratować z zasypywanych samochodów stojących w gigantycznych korkach. W Dakocie Północnej w krótkim czasie potrafiło spaść nawet ponad pół metra śniegu, który w zaspach miał niemal metr wysokości.

Bardzo mokry, a przez to ciężki, śnieg opadł na wciąż kolorowe liście. Pod jego ciężarem złamało się wiele gałęzi, które upadały na drogi powodując ich tarasowanie, a także uszkadzając linie energetyczne. Prąd przestał płynąć do setek tysięcy odbiorców.

Paraliż sięgnął nie tylko ruchu drogowego, ale też lotniczego. Na walizkach na swój lot oczekiwały tysiące podróżnych. Doszło też do uszkodzenia wielu dachów, na których zgromadziły się znaczne ilości śniegu.

W Kalifornii szalejący wiatr Santa Ana (odpowiednik naszego halnego) wzniecił wiele pożarów, z powodu których ewakuowano z domów setki osób. Jeden z pożarów uszkodził sieć energetyczną w rejonie Los Angeles, pozbawiając prądu tysiące mieszkańców. Dawno w Mieście Aniołów nie notowano tak rozległej awarii.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin niepogoda dała się we znaki na północnym wschodzie USA. Tam szaleje nor'easter, czyli północno-wschodni wiatr, który przynosi nie tylko kolosalne ochłodzenie, ale też ulewne deszcze.

Najgorzej jest w stanach Nowej Anglii, gdzie spadło już 75 mm deszczu, doszło do podtopień. Na wyżej położonych obszarach sypie śnieg. Na morzu szaleje potężny sztorm. Fale mają nawet 10 metrów wysokości.

W kanadyjskiej prowincji Manitoba śnieżyce z prawdziwego zdarzenia najbardziej dały się we znaki w mieście Winnipeg, gdzie prąd przestał płynąć do 250 tysięcy odbiorców. Sytuacja była na tyle poważna, że władze ogłosiły stan wyjątkowy, aby jak najszybciej przywrócić ogrzewanie do tysięcy domów.

O ogromie tego żywiołu świadczą zdjęcia potężnych słupów energetycznych złamanych w pół niczym zapałka przez huraganowy wiatr. Wczesna zima dała się we znaki także rolnikom. W południowej Kanadzie udało się zebrać zaledwie 60 procent upraw rzepaku i 35 procent upraw pszenicy.

Szkody poczynił nie tylko śnieg, ale też silny mróz. Oba zjawiska utrudniły lub całkowicie uniemożliwiły przeprowadzenie zbiorów. W efekcie plony będą w tym sezonie dużo mniejsze niż w poprzednich latach, co odbije się na cenach żywności.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NWS / FOX.

prognoza polsat news