FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

„Ściekowe tsunami” na Wiśle to największa taka katastrofa ekologiczna na całym świecie

Zrzut ścieków w Warszawie stał się największą tego typu katastrofą ekologiczną na świecie we współczesnej historii. Do Wisły trafiło 5-krotnie więcej zanieczyszczeń niż podczas poprzedniego rekordowego zrzutu w Meksyku.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Dopiero, gdy po przeszło 2 tygodniach zrzut surowych ścieków do Wisły w Warszawie został zatrzymany, poznaliśmy prawdziwą skalę tego kataklizmu. Do królowej polskich rzek trafiły w tym czasie niemal 3 miliardy litrów mieszaniny ścieków bytowych ze ściekami przemysłowymi i wodami deszczowymi.

Tą ilością można by wypełnić przeszło trzy Pałace Kultury i Nauki w Warszawie lub ponad tysiąc basenów olimpijskich. Nie tylko to, co Warszawiacy spuszczają w toaletach, ale także substancje ropopochodne i najróżniejsze chemikalia, trafiły już do Bałtyku, gdzie zanieczyściły gdańskie plaże m.in. na Stogach.

Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, stwierdził, że to największa katastrofa ekologiczna oczyszczalni ścieków na świecie. Sprawdziliśmy, czy to prawda. Dane zebrane w Atlasie Świata nas poraziły. Okazuje się, że we współczesnej historii tak dużego wycieku ścieków jeszcze nie było.

Awaryjny rurociąg układany na moście pontonowym na Wiśle. Fot. Wody Polskie.

Dotychczas niechlubny rekord należał do meksykańskiego miasta Tijuana, przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie w lutym 2017 roku do rzeki, a nią do Oceanu Spokojnego, trafiło 540 milionów litrów ścieków. To jednak przeszło 5-krotnie mniej niż spłynęło do Wisły w Warszawie.

W ciągu tylko jednej doby do Wisły zrzucano aż 260 milionów litrów fekaliów. To oznacza, że w zaledwie dwie pierwsze doby awarii rekord z Meksyku został pobity, w ciągu kilkunastu dni z gigantyczną nawiązką. Podczas tamtej katastrofy ścieki najbardziej zanieczyściły wybrzeże po stronie amerykańskiej. Meksykańskie media okrzyknęły incydent mianem „ściekowego tsunami”.

Trzecia największa katastrofa ekologiczna tego typu miała miejsce w kwietniu 2007 roku w Edynburgu w Szkocji. Wówczas awarii uległ rurociąg odprowadzający ścieki do oczyszczalni od 800 tysięcy mieszkańców. Do zatoki Firth of Forth spłynęło 378 milionów litrów ścieków. Mieszkańcom zabroniono spacerować po plażach i zbierać jakiekolwiek przedmioty.

Zarówno w Meksyku, jak i w Szkocji, zrzut ścieków nie przekraczał 1-2 tysięcy litrów na sekundę. W przypadku Warszawy sięgał on nawet 3 tysięcy litrów każdej sekundy. W ostatnich dniach nowe rurociągi, ułożone na moście pontonowym na Wiśle, przejęły 100 procent ścieków płynących z lewobrzeżnej części Warszawy do oczyszczalni Czajka. W efekcie zrzut został całkowicie zatrzymany. Konstrukcja będzie mogła wytrzymać do pierwszych zjawisk lodowych na rzece.

Później trzeba będzie ją przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Są plany, aby rurociągi przeciągnąć tymczasowo przez Most Północny, np. ścieżką pieszo-rowerową. Nie mniej jednak trzeba będzie przede wszystkim skupić się na uruchomieniu głównych kolektorów, które uległy awarii.

Awaryjny rurociąg układany na moście pontonowym na Wiśle. Fot. Wody Polskie.

Wciąż nie wiadomo dlaczego tak się stało. Inżynier Janusz Waś twierdzi, że awarii szybko nie uda się usunąć, ponieważ rurociąg pod dnem Wisły został źle zaprojektowany, przed czym niektórzy inżynierowie przestrzegali, ale nie zostali wysłuchani.

Według niego podczas projektowania budowli kompletnie nie przewidziano, że będzie ona musiała oprócz ścieków bytowych transportować również deszczówkę z kanalizacji burzowej, a tej było bardzo dużo. Mogła ona doprowadzić do rozszczelnienia zarówno głównego, jak i zapasowego kolektora.

Inżynier Waś twierdzi, że rurociąg pod dnem Wisły jest zbyt słaby, aby odprowadzać coraz większe ilości ścieków, wobec czego trzeba będzie go rozebrać. Dobra wiadomość jest taka, że do awarii mogło dojść w każdym miejscu, a doszło w najlepszym możliwym, bo przy samej rzece.

Zanieczyszczenia w Wiśle na wysokości Wyszogrodu w dniu 5 września. Fot. Wody Polskie.

To szczęście w nieszczęściu, ponieważ, gdyby awaria miała miejsce na wcześniejszym odcinku rurociągu, to fekalia wybijałyby bezpośrednio ze studzienek kanalizacyjnych na ulice Warszawy. To dopiero byłaby katastrofa.

Źródło: TwojaPogoda.pl / worldatlas.com

prognoza polsat news