FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Takiej ulewy na antypodach jeszcze nie widzieli. „W oka mgnieniu zalała nas rzeka atmosferyczna”

Kraje położone po drugiej stronie kuli ziemskiej nawiedziły gigantyczne ulewy, które w bardzo krótkim czasie doprowadziły do katastrofalnych w skutkach powodzi. Miejscami w 2 dni spadło tyle deszczu, ile normalnie notuje się przez rok.

Żółte strzałki na zdjęciu satelitarnym wskazują „rzekę atmosferyczną”. Fot. NASA.
Żółte strzałki na zdjęciu satelitarnym wskazują „rzekę atmosferyczną”. Fot. NASA.

Nowozelandczycy i Australijczycy zmagają się ze skutkami wyjątkowo intensywnych opadów deszczu. Dotychczas było u nich bardzo sucho, i kiedy niedostatek opadów zaczął dawać się we znaki rolnikom, nadeszły ulewy, które zamiast pomóc, jeszcze bardziej pogorszyły sytuację.

Na dystansie ponad 5 tysięcy kilometrów, w pasie od Morza Timor przez Australię po Nową Zelandię, na wysokości kilku kilometrów nad powierzchnią ziemi i wody, utworzyła się tzw. rzeka atmosferyczna, obszar bogaty w olbrzymie ilości wody, która spada w postaci ulewnego deszczu.

Zazwyczaj magazyny wilgoci zlokalizowane są w strefie międzyzwrotnikowej, jednak od czasu do czasu tworzy się niewielka struga, która za pośrednictwem układów niskiego ciśnienia, ściągana jest w kierunku strefy umiarkowanej.

Białą elipsą oznaczona jest rzeka atmosferyczna ciągnąca się od Karaibów po Wyspy Brytyjskie. Fot. NWS OPC.

To bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ może ono powodować tragiczne w skutkach powodzie na obszarach, gdzie nieustanne, potężne ulewy, są zjawiskiem bardzo rzadkim. Czasem dzieje się tak również w samej strefie międzyzwrotnikowej, na obszarach o niewielkich sumach opadów.

Jak już zaczyna padać, tak nie chce przestać. Na Nową Zelandię w ten sposób runęły całe wiadra wody. Według tamtejszych meteorologów, na wysokości wodospadu Cropp nad rzeką o tej samej nazwie w ciągu zaledwie 48 godzin spadło 1086 mm deszczu.

To nie tylko absolutny rekord dla tej lokalizacji, ale też dla całej Nowej Zelandii. Nigdy wcześniej w ciągu 2 dni nie spadło tam aż tak dużo deszczu. Taka ilość deszczu notowana jest np. w Christchurch przez ponad 1,5 roku, ponieważ stanowi aż 176 procent rocznej sumy opadów. Z kolei w Auckland i Wellington to 90 procent rocznej normy.

Rozszalałe rzeki zaczęły błyskawicznie wylewać. Jedna z nich, zwana Waiho, osiągnęła poziom przeszło 7,5 metra i zerwała most. Niektóre drogi wiodące przez obszary górzyste są nieprzejezdne, ponieważ doszło do zejść lawin ziemnych i kamiennych.

Niestety, szaleństwo żywiołu przynosi ofiary. W rejonie miejscowości Hokitika na brzegu wezbranej rzeki znaleziono ciało kobiety. Służby ostrzegają, że nawet po ustaniu opadów, nadal będzie niebezpieczne, ponieważ woda z mniejszych potoków i strumyków uchodzi do większych rzek, gdzie tworzą się fale wezbraniowe.

Podobna sytuacja ma miejsce w sąsiedniej Australii, gdzie w ostatnich dniach szalały jednocześnie dwa cyklony tropikalne. Na północym wschodzie kontynentu ulewy przynosił cyklon imieniem Trevor, zaś na północnym zachodzie cyklon Veronica.

Zdjęcie satelitarne cyklonów tropikalnych Veronica (po lewej) i Trevor (po prawej) nad północną Australią. Fot. NASA.

Ta druga burza tropikalna przyniosła na wyschniętych obszarach w ciągu jednej doby tyle deszczu, ile zazwyczaj spada tam przez cały rok. Przez 3 dni spadło najwięcej deszczu od 1967 roku. Aż 360 mm deszczu przez 24 godziny zdarza się tam zaledwie raz na 100 lat. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy mówią o powodzi stulecia.

Źródło: TwojaPogoda.pl / BOM / NIWA Weather.

prognoza polsat news