FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Największy wybuch na Słońcu od niemal roku. W kierunku Ziemi pędzi wiatr słoneczny. Co przyniesie?

Słońce wkroczyło w fazę minimum swojej aktywności. Jednak od czasu do czasu pokazuje nam, że w pełni spokojne nie jest. Na jego powierzchni właśnie doszło do największego wybuchu od prawie roku. W kierunku Ziemi pędzi strumień plazmy.

Fot. NASA.
Fot. NASA.

Najbliższa nam gwiazda, bez której na Ziemi nie byłoby życia, w ostatnim czasie uspokoiła się, ponieważ wkracza w okres minimum swojej aktywności, który charakteryzuje się niewielką ilością ciemnych plam na jej powierzchni.

Systematycznie rośnie liczba dni bez ani jednej plamy. W 2018 roku takich dni było 221 dni, co stanowiło 61 procent dni w całym roku. Słońce tak spokojne nie było od 10 lat, gdy w 2008 roku dni bez plam słonecznych odnotowano 268.

Prognozuje się, że rozpoczynający się rok będzie jeszcze spokojniejszy. Jednak zdarzą się wyjątki, a jeden z nich ma właśnie miejsce. W ubiegłą sobotę (26.01) o godzinie 14:22 na powierzchni Słońca doszło do eksplozji w kompleksie plam oznaczonym numerem AR2733, który ciągnie się na dystansie aż 100 tysięcy kilometrów!

Plama nr 2733 na powierzchni Słońca, która odpowiada za rozbłysk klasy C5.0. Fot NASA / SDO.

Nastąpił rozbłysk promieniowania rentgenowskiego klasy C5.0, największy taki od lutego 2018 roku, a więc niemal od roku. Rozbłysk sam w sobie nie był jakiś spektakularny, wręcz słaby, ponieważ za duże uznaje się rozbłyski klasy M i X, które są setki razy od niego mocniejsze.

Do ostatnich rozbłysków klasy M i X doszło 15 miesięcy temu, w październiku 2017 roku. Niewykluczone, że na kolejne poczekamy nawet kilka lat, już po absolutnym minimum słonecznym, w trakcie wzrostu aktywności związanej z nowym, 25. cyklem słonecznym.

Weekendowy wyrzut strumienia naładowanych cząstek był nie tylko mizerny, ale też nie był skierowany bezpośrednio w stronę Ziemi, ponieważ kompleks plam zbliża się do zachodniego skraju widocznej z Ziemi części słonecznej tarczy.

Moment rozbłysku klasy C5.0 z plamy nr 2733 na powierzchni Słońca. Fot NASA / SDO.

Jednak w centralnej części tarczy pojawiła się dość znacznych rozmiarów dziura koronalna, która emituje spory strumień wiatru słonecznego. Ten zmierza bezpośrednio w naszą stronę, co w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin może zaowocować przynajmniej słabą burzą geomagnetyczną.

Zgodnie z prognozami NASA/NOAA słoneczna plazma miałaby dotrzeć do ziemskich biegunów magnetycznych około środy (30.01) i przynieść zorze polarne, zwłaszcza na dużych wysokościach geograficznych. Zielona, czerwona, a może nawet fioletowa zorza mogłaby wtedy zatańczyć nad Skandynawią.

Jeśli burza geomagnetyczna nie przekroczy klasy G1 (Kp=5), to nie ma większej nadziei na to, że zorzę zobaczymy nawet z północnych krańców naszego kraju. Pozostaje nam trzymać kciuki za to, aby chmura wnikających do ziemskiej magnetosfery protonów i elektronów była jak największa.

Jeśli będzie choć cień nadziei na pojawienie się kolorowej zorzy polarnej nad Polską, to oczywiście będziemy Was na bieżąco o tym informować w naszej całodobowej relacji na żywo, którą polecamy śledzić.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.

prognoza polsat news