Za to, co dzieje się obecnie w pogodzie w naszym kraju, całą odpowiedzialnością można obarczyć Donalda i Angelę. Jednak, tym razem to nie politycy są winni, a nazwane ich imionami układy baryczne, które wspólnymi siłami przynoszą nam wyjątkowo nieprzyjemną aurę.
Mowa o wyżu Angela, który panuje nad Atlantykiem u zachodnich wybrzeży Europy. Sprowadza on nad kontynent ciepłe i wilgotne powietrze polarno-morskie. Te jest zaciągane przez ciepły front atmosferyczny związany z niżem Donald, który znajduje się nad północnym krańcem Finlandii.
Dopiero co na zachodzie lunął deszcz, w głębi kraju pojawiły się oblodzenia, a na wschodzie znów dosypało śniegu, a już idzie ocieplenie. W sobotę (12.01) od samego rana niemal w całym kraju jest już na plusie.
Do południa deszcz i mżawka spadną w zachodnich województwach, a śnieg w południowo-wschodnich. Na pozostałym obszarze padać nie powinno, ale na rozpogodzenia nawet nie ma co liczyć. Wiatr zacznie się nasilać, co będzie zapowiedzią już mniej spokojnej drugiej połowy dnia.
Ta przyniesie w zachodniej połowie kraju chwilami obfite opady deszczu i deszczu ze śniegiem, a we wschodniej połowie wyłącznie śniegu, przeważnie słabego i przelotnego. Termometry w najcieplejszym momencie dnia pokażą od około zera na wschodzie do 6 stopni na zachodzie.
Noc z soboty na niedzielę (12/13.01) zapowiada się mokro i wietrznie. W zachodniej połowie kraju spodziewamy się opadów deszczu, a we wschodniej połowie śniegu przechodzącego wraz ze wzrostem temperatury w deszcz ze śniegiem i deszcz, który miejscami może marznąć i powodować niebezpieczną gołoledź.
Co ciekawe, noc mróz przyniesie tylko miejscami na krańcach wschodnich. Im dalej na zachód, tym będzie cieplej. Przy granicy z Niemcami termometry do poranka nie pokażą mniej niż 5 stopni.
W niedzielę (13.01) w pierwszej połowie dnia padać będzie przeważnie deszcz, a na krańcach wschodnich także deszczu ze śniegiem i śniegu. W drugiej połowie dnia opady zdecydowanie się nasilą. Na zachodzie nadal będzie deszczowo, a na wschodzie zarówno deszczowo, jak i śnieżnie, w zależności od temperatury, która znów zacznie spadać.
Mimo, że wszędzie będzie na plusie, od 1-2 stopni na wschodzie do 6-7 stopni na zachodzie, to jednak z powodu silnego wiatru z południa i południowego zachodu, skręcającego na zachodni, odczuwalnie będzie dużo chłodniej. Pokrywa śnieżna będzie się roztapiać, zmieniając się w błoto pośniegowe i powodując rozlewiska.
Najbardziej niebezpiecznie będzie w nocy z niedzieli na poniedziałek (13/14.01), gdy miejscami chwyci nieduży mróz. Wystarczy 1 stopień poniżej zera, aby drogi i chodniki, zwłaszcza na otwartych przestrzeniach, w pobliżu parków i lasów oraz w obniżeniach terenu, pokryła warstwa lodu.
Sytuacja będzie poważna, ponieważ w ciągu dnia padać będzie dość obficie, a to oznacza, że zgromadzi się sporo deszczówki mogącej zamarzać. Największe zagrożenie oblodzeniem dotyczyć będzie województw centralnych i północnych. Kierowcy i piesi powinni zachować ostrożność.
Donald i Angela, skąd takie imiona?
W Europe imiona układom barycznym nadawane są m.in. przez meteorologów z Wolnego Uniwersytetu Berlina (FU Berlin). Na każdy rok przygotowywana jest lista imion od A do Z. Kolejne układy atmosferyczne otrzymują imiona zgodnie z alfabetem w tradycyjnej kolejności, ale za opłatą istnieje możliwość nadania własnej nazwy.
W bieżącym roku niżom nadawane są imiona męskie, a wyżom żeńskie. W przyszłym roku będzie odwrotnie. Niżowi imię nadał Donald Bäcker, zaś wyżowi Angela Wojtkowski. To, że akurat w tym samym momencie rządzą one pogodą w Europie, to czysty przypadek.
Źródło: TwojaPogoda.pl