FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Co będzie tym razem „pierwszą gwiazdką” w wigilijny wieczór? Gwiazda, planeta, a może...

Gdy w wigilijny wieczór spoglądamy w niebo w poszukiwaniu legendarnej „pierwszej gwiazdki”, zazwyczaj widzimy planetę, a nie prawdziwą gwiazdę. W ostatnich latach jej rolę pełniła Wenus, Mars, Jowisz, a nawet Stacja Kosmiczna. Jak będzie tym razem?

Gwiazda Betlejemska i podążający za nią Trzej Królowie. Fot. Max Pixel.
Gwiazda Betlejemska i podążający za nią Trzej Królowie. Fot. Max Pixel.

Zgodnie z tradycją do wigilijnej kolacji zasiadamy wówczas, gdy na niebie pojawia się „pierwsza gwiazdka”. Jeśli akurat niebo jest pogodne, co ostatnio zdarza się w Wigilię bardzo rzadko, dostrzec możemy planety, bo te „świecą” znacznie jaśniej niż odleglejsze gwiazdy. Najczęściej „pierwszą gwiazdką” była więc planeta Wenus, a także Mars i Jowisz. Zdarzało się, że niebo przecinała Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, niczym Gwiazda Betlejemska.

W ubiegłym roku znak do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy nie dała nam planeta, lecz prawdziwa gwiazda, co stało się po raz pierwszy od 13 lat. Najjaśniejszą gwiazdą ziemskiego nieba, zaraz po Słońcu, jest Syriusz z konstelacji Wielkiego Psa. Jednak on wyłonił się zza horyzontu dopiero około godziny 20:00, gdy większość z nas była już po wieczerzy.

Plejady. Fot. Max Pixel.

Tą „pierwszą gwiazdką” była więc trzecia najjaśniejsza gwiazda, która świeci każdej nocy wysoko nad naszymi głowami. To Wega z konstelacji Lutni. Także dzisiaj (24.12) będziemy mogli jej wypatrywać przed wieczerzą.

Pierwszą gwiazdką będzie planeta

Jednak zdecydowanie tą „pierwszą gwiazdką” będzie w tym roku planeta, a nie gwiazda, w dodatku obiekt, w którego stronę skierowane są oczy większości astronomów i nie tylko. To Mars, nazywany też Czerwoną Planetą. Odległy świat, który za kilkadziesiąt lat może się stać domem dla pierwszych ludzi.

Marsa możemy szukać mniej więcej 45 minut po zachodzie Słońca wysoko na niebie południowym w gwiazdozbiorze Ryb. Nie powinno być problemu z jego odnalezieniem, ponieważ gdy się mocno w niego wpatrzymy, to ujrzymy, że mieni się delikatną czerwienią. W dodatku Mars, podobnie jak inne planety, w przeciwieństwie do gwiazd, nie migoce.

Planeta Mars. Fot. NASA.

Gdy zasiądziemy do kolacji wigilijnej po godzinie 17:00, to ujrzymy też Księżyc krótko po pełni, który wschodzić będzie nisko między północno-wschodnim i wschodnim horyzontem w konstelacji Bliźniąt. Będzie się przez jakiś czas mienić głęboką czerwienią.

Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem, z powodu długiego dnia.

Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej

Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według ostatnich teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb.

Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król.

Kometa Halley'a. Fot. Max Pixel.

Kolejna teoria, dosłownie przed roku, którą wysnuł profesor Grant Mathews z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Notre Dame, mówi o niezwykle rzadkiej koniunkcji planetarnej z 6 roku przed naszą erą. Słońce, Księżyc, Jowisz i Saturn znajdowały się wówczas w konstelacji Barana, planeta Wenus jaśniała na tle gwiazdozbioru Ryb, a Merkury i Mars były w Byku.

Naukowiec skupił się nie na samym wizualnym położeniu planet, lecz na symbolice ich lokalizacji. Zbliżenie się Księżyca do Jowisza oznaczało bowiem narodziny wyjątkowego władcy, Saturn był symbolem początku życia, a tło konstelacji Barana wskazywało na punkt przesilenia wiosennego, czyli narodziny nowego władcy Judei.

Trzej Królowie, nazywani magami, dobrze znali się na astrologii, więc nie mogli pominąć tej nadzwyczajnej konfiguracji planet na tle gwiazdozbiorów. Symulacja komputerowa wykazała, że częściowe powtórzenie się jej będzie miało miejsce za 16 tysięcy lat, ale identyczny układ planet nie nastąpi przez kolejne pół miliona lat.

Gwiazda Betlejemska i podążający za nią Trzej Królowie. Fot. Max Pixel.

Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te zjawiska.

Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z charakterystycznym warkoczem, jako kometę. Jej namiastkę może stanowić widoczna obecnie wieczorami w okolicach gwiazdy Kapella w konstelacji Woźnicy, Kometa Wirtanena. Choć jest ona widoczna gołym okiem, to jednak na granicy tej widzialności, co czyni ją mało spektakularnym obiektem.

Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie w pełni wyjaśnić. Być może w przyszłości się to zmieni.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.

prognoza polsat news