W niedzielny (16.12) wieczór przy ul. Szczecińskiej, w okolicach składowiska firmy ALBA, między zabudowaniami osiedla Kuźniki a Autostradową Obwodnicą Wrocławia, wybuchł pożar hali magazynowej, z którego unosiły się kłęby czarnego dymu.
Choć strażacy za pomocą specjalistycznego sprzętu grupy chemiczno-ekologicznej dokonują pomiarów jakości powietrza oraz stanu gleby, i nie stwierdzają poważnego zagrożenia dla zdrowia okolicznych mieszkańców, to jednak w całej zachodniej części Wrocławia w powietrzu wyczuwa się nieprzyjemny swąd. Drażni on oczy, nos i gardło.
Mieszkańcy skarżą się w mediach społecznościowych na złe samopoczucie z tego powodu. Rada Osiedla Maślice, oddalonego od pożaru o 2,5 kilometra, poinformowała na Facebooku, że na osiedla zachodniego Wrocławia pada śnieg z deszczem i popiołami z pożaru.
Radni dodają też, że przebywanie na dworze powyżej 10 minut ma skutkować mdłościami i bólem głowy. Na dowód tego zamieszczane są zdjęcia z popiołami osadzającymi się na szybach i karoserii samochodowej.
Z kolei na ul. Ignuta na Kozanowie ewakuowano przedszkole, gdy z pobliskiej studzienki kanalizacyjnej unosił się nietypowy smród. Przybyli na miejsce strażacy stwierdzili przekroczenie dopuszczalnej normy tlenku węgla.
To zaskakujące, ponieważ czad jest bezwonnym i bezbarwnym gazem, który ulatnia się zwykle z nieszczelnej instalacji grzewczej. Nie sposób go było wyczuć w powietrzu. To musiał być inny gaz. Strażacy twierdzą, że pożar gaszony jest olbrzymimi ilościami wody, która z toksycznymi substancjami spływa do systemu kanalizacyjnego i może się rozprzestrzeniać.
O ile strażacy posiadają odpowiedni sprzęt do monitoringu jakości powietrza, to jednak nie wszystkie substancje pozwala on wykryć. Może się zdarzyć, że w niektórych miejscach normy zostaną przekroczone, ale nie radykalnie. Zwyczajny smog w okresie zimowym bywa dużo groźniejszy.
Podobnie jest w przypadku automatycznych stacji pomiaru jakości powietrza należących do GIOŚ-u, które nie posiadają urządzeń do wykrywania stężeń większości z substancji, które powstają w wyniku spalania tworzyw sztucznych.
Dlatego też na osiedlach, gdzie wyczuwany jest specyficzny zapach roztopionego plastiku, dla pewności zalecane jest pozostanie w domach, nie wychodzenie na dwór, jeśli nie jest to konieczne, a także zamknięcie okien. Dotyczy to głównie mieszkańców Kuźnik, Żernik, Nowego Dworu, Muchoboru, Pilczyc, Maślic i Kozanowa.
Strażacy uspokajają, aby mieszkańcy nie popadali w panikę. W mediach społecznościowych zdarzają się przecież bzdurne wpisy, które mają zasiać niepokój. Rzeczywiście, w niektórych wpisach pojawiają się kłamstwa np. o ewakuacjach całych osiedli.
Należy też zauważyć, że we Wrocławiu wiatr ucichł, a to oznacza, że wszystko to, co unosi się z wciąż tlącego się pogorzeliska, opada od razu na miasto, nie rozwiewa się. W dodatku popioły mogą opadać wraz z padający deszczem i deszczem ze śniegiem. Popiół nie jest jednak niebezpieczny.
Nie zapominajmy, że podczas bezwietrznej aury jakość powietrza jest zła z powodu tradycyjnej o tej porze roku tzw. niskiej emisji, a więc wyziewów z pieców węglowych, zwłaszcza na osiedlach domków jedno- i wielorodzinnych, a te dominują w tej części Wrocławia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Straż Pożarna / Facebook.