FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Marzycie o ciepłym i słonecznym weekendzie? To, co nas czeka, może Was zaskoczyć

Wszyscy wyczekujemy słonecznego i ciepłego końca tygodnia, abyśmy mogli odpocząć po ciężkim tygodniu pracy i naładować baterie na następny, np. spacerując na świeżym powietrzu. Jednak czy pogoda okaże się dla nas łaskawa? Sprawdźmy prognozę.

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

Środek tygodnia przynosi nam poprawę pogody. Niebo wreszcie się rozpogodziło, w wielu miejscach jest zupełnie bezchmurne i błękitne. Mimo porannych przymrozków i związanego z tym oblodzenia dróg i chodników, przestało padać, a w najcieplejszym momencie dnia jest na plusie.

Ładnie zapowiada się też czwartek (6.12). Jednak nie liczmy na to, że Mikołaj przybędzie na swych saniach po śniegu, bo nigdzie nie będzie białych krajobrazów. Za to niebo wciąż będzie się przejaśniać i rozpogadzać, w dodatku przeważnie nie będzie padać, a wiatr się uspokoi.

Jednak na zachodzie i północnym zachodzie kraju będą widoczne pierwsze oznaki kolejnego załamania pogody, które popsuje nam humory w sam raz na wyczekiwany weekend. Niestety, wkroczy front atmosferyczny, który w oka mgnieniu w godzinach nocnych przewędruje nad całą Polską.

Przeważnie przyniesie deszcze, jednak na wschodzie początkowo spadnie śnieg. W piątkowy (7.12) poranek mieszkańcy Podlasia, Mazur, Mazowsza, Lubelszczyzny, Podkarpacia i Kielecczyzny powinni być gotowi w drodze do pracy lub szkoły na zimowe krajobrazy.

Przez 2-3 godziny mogą tam przechodzić śnieżyce z prawdziwego zdarzenia. Sypać będzie śnieg bogaty w wodę, bo przy temperaturze około zera, może być przez to ciężki i powodować uszkodzenia drzewostanu oraz linii energetycznych.

Jednak dość szybko, bo jeszcze w pierwszej połowie dnia przechodzić będzie w deszcz ze śniegiem i ostatecznie, wraz z rosnącą temperaturą, w sam deszcz. Wszystko to, co spadnie w godzinach porannych, prędko się roztopi.

Nic dziwnego, ponieważ po południu termometry pokażą od 3-4 stopni na wschodzie do 10-11 stopni na zachodzie kraju. Opadom, które mogą być chwilami obfite, będzie towarzyszyć porywisty wiatr z południa i południowego zachodu, osiągający do 50-60 km/h, a w górach i nad morzem powyżej 80 km/h.

To będzie wstęp do większych zmian w pogodzie, które przypadną akurat na weekend. Aura będzie po prostu paskudna. W sobotę (8.12) padać będzie niemal wszędzie, jednak między kolejnymi falami deszczu spodziewamy się przejaśnień. Utrzyma się porywisty wiatr. Termometry pokażą po południu od 4-5 stopni na wschodzie do 8-9 stopni na południowym zachodzie.

Noc z soboty na niedzielę przymrozków nie przyniesie, a więc nie musimy się obawiać oblodzenia dróg i chodników. Temperatura przeważnie nie spadnie poniżej 3-5 stopni. Będzie też deszczowo.

Niedziela (9.12) zapowiada się jeszcze bardziej nieprzyjemnie, ponieważ od świtu do zmroku będzie padać, chwilami dość mocno. Jakby tego było mało, to jeszcze wędrujący nad środkowym Bałtykiem ośrodek niskiego ciśnienia, przyniesie nam porywisty wiatr, dochodzący przeważnie do 50-60 km/h, lokalnie do 70 km/h, a w górach powyżej 90 km/h.

Załamanie pogody poprzedzi jeszcze jedno nieprzyjemne zjawisko, szczególnie dotkliwe dla meteopatów, ponieważ ciśnienie, które do późnych godzin wieczornych będzie wysokie, zacznie od czwartku (6.12) gwałtownie spadać. Do piątkowego (7.12) poranka obniży się w sumie aż o 30 hPa!

Osoby szczególnie wrażliwe na zmiany pogody mogą z tego powodu odczuwać wszelkie dolegliwości, a zwłaszcza różnorodne bóle, w tym migrenę, a także senność, rozdrażnienie, rozkojarzenie i znużenie. Kierowców uprzedzamy, że kiepskie warunki biometeo mogą zwiększać ryzyko wypadków. Zachowajcie więc ostrożność.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news