FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Pierwszy raz od 13 lat pierwszą gwiazdką w wigilijny wieczór będzie...

Gdy w wigilijny wieczór spoglądamy w niebo w poszukiwaniu legendarnej pierwszej gwiazdki, zazwyczaj widzimy planetę, a nie prawdziwą gwiazdę. W ostatnich latach jej rolę pełniła Wenus, Mars, Jowisz, a nawet Stacja Kosmiczna. W tym roku po raz pierwszy od 13 lat będzie inaczej.

Fot. Pexels.
Fot. Pexels.

Zgodnie z tradycją do wigilijnej kolacji zasiadamy wówczas, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka. Jeśli akurat niebo jest pogodne, co ostatnio zdarza się w Wigilię bardzo rzadko, dostrzec możemy planety, bo te "świecą" znacznie jaśniej niż odleglejsze gwiazdy. Najczęściej pierwszą gwiazdką była więc planeta Wenus, a także Mars i Jowisz. Zdarzało się, że niebo przecinała Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, niczym Gwiazda Betlejemska.

Jednak w tym roku znak do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy nie da nam planeta, lecz prawdziwa gwiazda, co stanie się po raz pierwszy od 13 lat. Najjaśniejszą gwiazdą ziemskiego nieba, zaraz po Słońcu, jest Syriusz z konstelacji Wielkiego Psa. Jednak on wzejdzie dopiero około godziny 20:00, gdy większość z nas będzie już po wieczerzy.

Jeszcze później wzejdzie Arktur z gwiazdozbioru Wolarza. Będziemy musieli zadowolić się więc trzecią najjaśniejszą gwiazdą, która świeci każdej nocy wysoko nad naszymi głowami. To Wega z konstelacji Lutni.

Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem, z powodu długiego dnia.

Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej

Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według ostatnich teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb.

Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król.

Kolejna teoria, dosłownie sprzed kilku tygodni, którą wysnuł profesor Grant Mathews z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Notre Dame, mówi o niezwykle rzadkiej koniunkcji planetarnej z 6 roku przed naszą erą. Słońce, Księżyc, Jowisz i Saturn znajdowały się wówczas w konstelacji Barana, planeta Wenus jaśniała na tle gwiazdozbioru Ryb, a Merkury i Mars były w Byku.

Naukowiec skupił się nie na samym wizualnym położeniu planet, lecz na symbolice ich lokalizacji. Zbliżenie się Księżyca do Jowisza oznaczało bowiem narodziny wyjątkowego władcy, Saturn był symbolem początku życia, a tło konstelacji Barana wskazywało na punkt przesilenia wiosennego, czyli narodziny nowego władcy Judei.

Trzej Królowie, nazywani magami, dobrze znali się na astrologii, więc nie mogli pominąć tej nadzwyczajnej konfiguracji planet na tle gwiazdozbiorów. Symulacja komputerowa wykazała, że częściowe powtórzenie się jej będzie miało miejsce za 16 tysięcy lat, ale identyczny układ planet nie nastąpi przez kolejne pół miliona lat.

Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te zjawiska.

Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z charakterystycznym warkoczem, jako kometę. Tajemnica ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie wyjaśnić.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news