Odwiedziłyśmy wiele pięknych miejsc jednak Homer urzekło nas najbardziej i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że mogłybyśmy tutaj zamieszkać na stałe. Nie chodzi tutaj tylko o cudowne widoki, ośnieżone szczyty gór, puste dzikie plaże i szumiący ocean.
Plaża w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Ludzie, ich otwartość, gościnność i bezinteresowna pomoc spotykały nas na każdym kroku. Nasi Gospodarze przez cały czas naszego pobytu traktowali nas jak swoją rodzinę. Zapewnili nam nie tylko warunki do życia, ale i przekazali wiele cennej wiedzy.
Zima w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Przez prawie dwa miesiące nauczyłyśmy się, jak pozyskać wełnę, jak ją gręplować i w końcu, jak się ją przędzie. Kołowrotek nie ma już przed nami tajemnic, a własnoręcznie zrobione czapki na pewno przydadzą się w dalszej podróży.
Urokliwy zachód Słońca. Fot. Joanna i Gabriela.W deszczowe dni przygotowywałyśmy przetwory, zaprawiałyśmy mięso, piekłyśmy swojski chleb i zrobiłyśmy własny ser i karmel. Nasi Gospodarze jako wieloletni myśliwi pokazali nam jak rozpoznawać tropy zwierząt i co krok po kroku zrobić z już upolowaną zwierzyną.
Pyszne przetwory. Fot. Joanna i Gabriela.Kilkukrotnie podejmowałyśmy próby obserwacji zwierząt z bliska, kiedy to ukryte w leśnych zaroślach wyczekiwałyśmy ich pojawienia się. Pomimo, że nasze obserwacje nie były zbyt owocne za pomocą kamery leśnej udało się nam zarejestrować sporą liczbę łosi.
Łosie w obiektywie fotopułapki. Fot. Joanna i Gabriela.Przyjeżdżając do Anchor Point znałyśmy, a raczej kojarzyłyśmy w okolicy tylko jedną osobę. Wystarczyła jedna wiadomość, a po paru dniach grono znajomych znacznie się powiększyło.
Zamarzająca plaża w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Wieczory spędzone na wspólnej grze w karty, ogniska z śpiewaniem i grą na gitarze, koncerty na żywo i zjeżdżanie na sankach zdecydowanie trafiały w nasze gusta. Niewiele potrzeba do szczęścia mając nad głową rozgwieżdżone niebo i tańczącą zorzę polarną...
Zachód Słońca na plaży w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.W ostatnich tygodniach zima o sobie przypomniała i przywitała nas 30 cm śniegu i 10-stopniowym mrozem. Pomimo, że aktualnie przyszło niewielkie ocieplenie (-5 stopni), to kilka dni temu odnotowaliśmy minus 15 stopni (przy wietrze temperatura odczuwalna spadła do minus 20 stopni). Plaża powoli skuwa się lodem, a same Anchor Point i Homer zaczynają przypominać lodowe krainy.
Bajeczne widoki w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Jako, że obie kochamy zimę, silne mrozy nam nie przeszkadzają, a do tego uwielbiamy wodę trzy lata temu postanowiłyśmy rozpocząć naszą przygodę z morsowaniem. Zanurzanie w lodowatej wodzie spodobało się nam do tego stopnia, że gdy tylko nadarzą się dobre warunki staramy się je wykorzystać. Teraz nie było inaczej.
Tawerna w najstarszej części miasta Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Mając do dyspozycji puste plaże, lodowaty Pacyfik i niskie alaskańskie temperatury nie sposób było nie spróbować. W tak pięknych okolicznościach natury nie morsowałyśmy nigdy wcześniej, a sama "kąpiel" jest w czołówce najpiękniejszych momentów z podróży.
Tropy rysia na śniegu. Fot. Joanna i Gabriela.Fakt posiadania zwierząt hodowlanych niesie ze sobą możliwość otrzymania żywności za darmo. Ostatnio dużo działo się na farmie. Mamy sporo małych prosiąt, które trzeba karmić co 2 godziny także, ze spaniem kiepsko i z czasem wolnym też różnie.
Pyszny karmel własnej roboty. Fot. Joanna i Gabriela.Część większych sklepów przygotowuje specjalne kartony bądź worki z warzywami i owocami, które z jakiś powodów nie nadają się już do sprzedaży. Nie do końca wiadomo czym kierują się osoby, które dokonują selekcji bo duża część znajdujących się w środku warzyw czy owoców wygląda świeżo i zdrowo. Wszystko jest starannie ułożone, a zepsute części zostają odkrojone.
Tropy kojota na śniegu. Fot. Joanna i Gabriela.Nasza Gospodyni posiada olbrzymia liczbę kości, które po dokładnym wyczyszczeniu służą jako ozdoba, bądź "płótno" dla artystycznych dusz.
Cenna kolekcja kości naszej Gospodyni. Fot. Joanna i Gabriela.Na naszej liście "rzeczy do zrobienia" dostała garstka pozycji. Z ciężkim sercem żegnamy się z południem i z początkiem grudnia ruszymy ponownie na północ po kolejne przygody. Alaska, jak zapewne już całe USA, oszalała na punkcie Bożego Narodzenia. W domach pojawiają się choinki, a świąteczne piosenki nadawane są w stacjach radiowych przez cały czas.
Zachód Słońca na plaży w Homer na Alasce. Fot. Joanna i Gabriela.Jeśli dopiero teraz zaczęliście śledzić losy naszych czytelniczek, to zobaczcie ich poprzednie relacje:
Relacja 1: Pierwsze spotkanie z naprawdę dziką przyrodą Alaski
Relacja 2: Autostopem nad ocean i łoś spacerujący po mieście
Relacja 3: Ocean daje żywność, ogrzewanie i... biżuterię
O kolejnych przygodach młodych Polek będziemy Was informować na bieżąco. Być może ich wyjazd na przysłowiowy "koniec świata" i Was natchnie do podobnych podróży?
Źródło: TwojaPogoda.pl
