FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Rządowy program "Czyste powietrze" przepędzi smog?

Mateusz Morawiecki, minister rozwoju, zapowiada wdrożenie programu "Czyste powietrze", którego celem będzie eliminacja starych kopcących pieców i oczyszczenie powietrza ze smogu. Jak będzie wyglądać pomysł, który ma się stać priorytetem rządu?

W tym samym czasie, gdy polskie miasta tonęły w trującym smogu, ministerstwo rozwoju opowiedziało o swoich planach na walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Resort ma już przygotowanych kilkanaście bardzo ciekawych propozycji.

Wśród nich tą najważniejszą jest podpisanie rozporządzenia, które zakaże stosowania starych lub bardzo słabych jakościowo kotłów. Te mają być wymienione na ekologiczne za sprawą specjalnych dopłat, których przygotowaniem ma się zająć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Od przyszłego toku nie będzie można sprzedawać czy instalować w Polsce kotłów na paliwa stałe, które nie posiadają najwyższej, piątej klasy emisyjnej. Nowe restrykcje będą dotyczyły kotłów o mocy nie większej niż 500 kW, najczęściej stosowanych w domowych kotłowniach.

Zadanie to ma największy priorytet dla rządu, ponieważ szacuje się, że aż 75 procent sprzedawanych pieców nie spełnia podstawowych norm jakościowych. Będzie też instalowanie nowych stacji mierzących jakość powietrza w miejscach, skąd nie mamy teraz informacji.

Dostęp do danych o smogu ma być znacznie bardziej powszechny niż dotychczas, podejmowane będą też akcje mające na celu ograniczenie palenia najbardziej szkodliwymi materiałami.

Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju, zapowiedział, że resort przykłada bardzo dużą wagę do produkcji energooszczędnej, zwłaszcza w budownictwie mieszkaniowym.

Z kolei Ministerstwo Energii zamierza nie dopuszczać do obrotu m.in. węgla niesortowanego oraz węgla niespełniającego norm jakościowych. Więcej szczegółów programu "Czyste powietrze" poznamy w najbliższy wtorek (17.01), gdy propozycje zostaną przedstawione Radzie Ministrów.

Poważniejszą walkę ze smogiem zapowiadają też poszczególne miasta. Chcą nie tylko zwiększyć bazę danych pomiarowych, lecz również ograniczać ruch poprzez zakaz wjazdu do ścisłych centrów miast starszych pojazdów, niespełniających norm emisji spalin.

Potanieć mają też bilety komunikacji zbiorowej, a w dniach ze smogiem autobusy, tramwaje i metro ma być darmowe. Nasilą się też kontrole przydomowych pieców przeprowadzane przez straż miejską, która będzie mogła wlepiać mandaty.

Smogowa rewolucja w Polsce rozpoczęła się w październiku 2015 roku, gdy prezydent Andrzej Duda podpisał kontrowersyjną ustawę antysmogową. Nasza świadomość o zanieczyszczeniu powietrza stale rośnie, mimo iż smog jest z nami od wielu lat.

Ostatnie dni pokazały, że rozwój miast, gwałtowny wzrost liczby samochodów i palenie czym popadnie, może sprawić, że smog może się okazać bardzo niebezpieczny. Pozostaje mieć nadzieję, że opamiętamy się zanim dojdzie to takiej tragedii, jak w latach 50. ubiegłego wieku na zachodzie Europy.

W Londynie, który z powodu specyficznej aury został spowity smogiem na niemal całą zimę z przełomu 1952 i 1953 roku, zmarło 12 tysięcy ludzi. W 1956 roku ustanowiono "Akt czystego powietrza", na podstawie którego zrewolucjonizowano sposoby ogrzewania domów, aby w przyszłości zapobiec powtórce.

W Polsce rewolucję rozpoczęły władze Krakowa, który jest nie tylko najczęściej spowitym smogiem miastem w Polsce, lecz również jednym z kilku w Europie. Krakowianie średnio przez 151 dni w roku (5 miesięcy) wdychają powietrze, którego jakość przekracza dopuszczalne normy. Z tego powodu corocznie aż 400 osób umiera przedwcześnie z powodu zawałów serca i chorób układu oddechowego.

Czym palą w piecach mieszkańcy Krakowa? Dosłownie wszystkim, odpadami, plastikiem, najgorszymi odmianami węgla i wszelkimi mułami. Gdybyśmy palili wyłącznie węglem nawet średniej jakości, to smogu byłoby znacznie mniej niż obecnie.

Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli (NIK) właśnie przedstawiła raport o działaniach gmin w walce ze smogiem. Okazuje się, że w przypadku niektórych gmin na Śląsku powrót do norm zanieczyszczenia powietrza może zająć 100, a w skrajnych przypadkach nawet 200 lat.

Źródło:

prognoza polsat news