Po okresie świątecznym nad Polskę zacznie spływać łagodniejsze powietrze polarno-morskie, które sprawi, że w większości regionów temperatura za dnia będzie dodatnia, przeważnie od 1 do 5 stopni. Jednak miejscami na południu i wschodzie mróz, choć niewielki, utrzyma się.
W międzyczasie spodziewamy się większych przejaśnień i rozpogodzeń, które będą przeplatały się z przeważającym zachmurzeniem, a od soboty (27.12) pojawiającymi się miejscami, głównie na wschodzie i południu, przelotnymi i słabymi opadami śniegu i deszczu ze śniegiem. Będzie też bardzo mocno wiać.
Większe zmiany nadejdą od nocy z poniedziałku na wtorek (29/30.12), kiedy zaczną przechodzić kolejne układy niżowe, jeden za drugim. Przede wszystkim przyniosą obfite opady śniegu, które przy porywistym wietrze będą miały postać intensywnych zawiei śnieżnych.
Z każdą godziną pod śniegiem będzie się znajdować coraz większa część kraju, najpierw województwa wschodnie, południowe i centralne, później północne, a na końcu także zachodnie. Jeszcze przed Sylwestrem (31.12) spadnie od 1 do 5 centymetrów śniegu, którego będzie systematycznie przybywać.
Szczególnie silne śnieżyce i zawieje śnieżne będą w Sylwestra (31.12) i Nowy Rok (1.01), kiedy spadnie następne od 1 do 15 centymetrów świeżego śniegu. Noc sylwestrowo-noworoczna zapowiada się nie tylko śnieżnie i wietrznie, ale też mroźno. W większości regionów trzeba się liczyć z temperaturą odczuwalną od -10 do -15 stopni, tylko na zachodzie od -5 do -10 stopni.
Do 3 stycznia, kiedy kolejne fale śnieżyc dobiegną końca, leżeć będzie przeważnie od 5 do 15 centymetrów śniegu, a miejscami nawet powyżej 20 centymetrów. W górach przyrost pokrywy śnieżnej może dochodzić do pół metra.
Taka pogoda będzie na początku roku.Gdy tylko przestanie sypać, a niebo rozpogodzi się, czeka nas kolejna fala mrozów, największa od początku tego sezonu i jednocześnie najsilniejsza na tle ostatnich lat. Od 3 do 8 stycznia temperatura nocami i o porankach będzie spadać poniżej minus 15 stopni, a na wschodzie może być przeszło minus 20 stopni.
Biorąc pod uwagę prognozowane ilości spadłego śniegu oraz najniższe temperatury, nadchodzący incydent pogodowy może być w Polsce największym od 2012-2013 roku, kiedy po raz ostatni mieliśmy prawdziwą zimę. Dopiero po 8 stycznia czeka nas odwilż, najprawdopodobniej krótka.
Źródło: TwojaPogoda.pl

