Ostatnia zmiana czasu z letniego na zimowy miała miejsce pod koniec października. O godzinie 3:00 cofnęliśmy wskazówki zegara na 2:00. Chyba wszyscy mamy już dość dwukrotnego w ciągu roku przestawiania zegarków o godzinę wprzód i w tył.
Dotychczas zaprzestanie tego męczącego obowiązku blokował Parlament Europejski, ponieważ poszczególne państwa członkowskie nie mogły się porozumieć, w którym czasie zamierzają pozostać na stałe.
Ostatecznie zdecydowano, że każdy kraj musi zgłosić pozostanie w czasie letnim lub zimowym najpóźniej w 2026 roku. Następnie wprowadzony zostanie okres przejściowy, aby państwa mogły przygotować się na zmiany pod względem technologicznym.

W 2029 roku czas się zatrzyma. To będzie bezprecedensowe zdarzenie w dziejach ludzkości
Przeprowadzone powszechne konsultacje społeczne z udziałem aż 4,6 miliona obywateli UE wykazało, że aż 84 procent respondentów chce zniesienia zmian czasu. Polacy nie mają wątpliwości, bo aż 74,2 procent pytanych wskazało, że chciałoby pozostać na stałe w czasie letnim.
W kwietniu 2025 roku posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi złożyli w Sejmie projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie całorocznego czasu letniego środkowoeuropejskiego. Konsultacje społeczne zakończyły się w maju 2025, a dokument trafił do Komisji Ustawodawczej. Ma ona wkrótce wydać swoją opinię w tej sprawie.
Jeśli kraje członkowskie wreszcie podejmą ostateczną decyzję, opinia Komisji Ustawodawczej stanie się tylko formalnością. Jeśli tak się stanie, to po raz ostatni przejdziemy na czas letni w nocy z 28 na 29 marca 2026 roku i w nim już pozostaniemy na stałe.
Dlaczego warto zostać w czasie letnim?
Utrzymanie czasu letniego przez cały rok w Polsce przyniosłoby znaczące korzyści ekonomiczne, przede wszystkim poprzez lepszą optymalizację zużycia energii elektrycznej. W polskich warunkach dłuższe wieczory z naturalnym światłem zmniejszyłyby zapotrzebowanie na oświetlenie uliczne i domowe po zmroku, co według szacunków mogłoby zaoszczędzić nawet kilka procent kosztów energetycznych rocznie.
Dla gospodarki, opartej w dużej mierze na handlu i usługach, oznaczałoby to dłuższy czas aktywności konsumenckiej. Sklepy i restauracje mogłyby przedłużać godziny otwarcia bez dodatkowych wydatków na prąd. Minusem byłoby początkowe dostosowanie harmonogramów pracy, co mogłoby spowodować tymczasowe zakłócenia w sektorach zależnych od ścisłych ram czasowych, jak transport publiczny, ale długoterminowo korzyści finansowe przeważyłyby nad tymi niedogodnościami.
Z perspektywy zdrowia i samopoczucia społecznego, stały czas letni sprzyjałby większej ekspozycji na światło dzienne po godzinach pracy, co jest kluczowe w Polsce, gdzie wiele osób spędza dni w biurach lub fabrykach. Badania wskazują, że dłuższe popołudnia zachęcają do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, co mogłoby zmniejszyć problemy z otyłością i zaburzeniami nastroju, powszechnymi w naszym klimacie.
Dzieci i młodzież zyskałyby więcej czasu na rekreację, co wsparłoby rozwój fizyczny i psychiczny. Jednym z minusów jest jednak potencjalne pogorszenie rytmu biologicznego w okresie zimowym, gdy wschód słońca przesunąłby się o godzinę później, prowadząc do ciemnych poranków i możliwych incydentów drogowych rano, choć statystyki pokazują, że ogólna redukcja wypadków dzięki jaśniejszym wieczorom mogłaby to zrównoważyć.
Więcej plusów niż minusów czasu letniego
W kontekście turystyki, która stanowi ważny filar polskiej gospodarki, stały czas letni oznaczałby atrakcyjniejsze wieczory dla zwiedzających, zwłaszcza w miastach jak Kraków czy Gdańsk, gdzie letnie festiwale i spacery mogłyby trwać dłużej w blasku zachodzącego słońca. To zwiększyłoby przychody z hoteli, restauracji i atrakcji kulturalnych, przyciągając więcej zagranicznych gości z krajów o podobnych strefach czasowych.

Coraz więcej Polaków chce się tam przeprowadzić. Na tej wyspie po zakupy lata się samolotem
Dla rolnictwa i sadownictwa, kluczowych dla polskiego eksportu, dłuższy dzień roboczy ułatwiłby prace polowe bez sztucznego oświetlenia. Minusem mogłoby być dostosowanie międzynarodowych połączeń lotniczych i kolejowych, co początkowo skomplikowałoby logistykę, ale w erze globalizacji Polska mogłaby lobbować za harmonizacją z sąsiadami, minimalizując te problemy.
W kraju o umiarkowanym klimacie, gdzie zima i tak jest ciemna, skupienie się na maksymalizacji wieczornego światła lepiej odpowiada współczesnemu stylowi życia, opartemu na pracy i rozrywce po 16:00. Ostatecznie, eliminacja corocznych zmian zegarów przyniosłaby stabilność, redukując stres zdrowotny związany z adaptacją, i pozwoliłaby Polsce lepiej konkurować w europejskiej gospodarce.
Źródło: TwojaPogoda.pl

