W Lasach Państwowych kończą się powoli konsultacje dotyczące nowego 10-letniego planu urządzania lasu, który będzie obowiązywać w latach 2026-2035. Dotyczy on tego, ile wyniesie roczne pozyskanie drewna w każdym spośród przeszło 400 nadleśnictw w Polsce.
W czerwcu 2026 roku poznamy ostateczne liczby, które według prognoz opartych na poprzednich 10-leciach, mogą dochodzić do 35-40 milionów metrów sześciennych netto (sprzedażowo), co daje 350-400 milionów metrów sześciennych za dekadę.
To oznacza stabilizację lub lekki spadek o 5-10 procent w porównaniu do okresu 2016-2025. Mniejsze cięcia wynikają m.in. z wyłączenia ok. 17 procent lasów LP, które znajdą się pod ochroną ekologiczną. Jednak klęski żywiołowe i naturalne mogą ten poziom wyrównać.
Liczba drzew przeznaczonych do wycinki jest trudna do precyzyjnego określenia ze względu na różnice w rozmiarach drzew, ale szacunkowo metr sześcienny odpowiada 1-2 drzewom średniej wielkości, w zależności od gatunku i wieku.
W latach 2016-2024, opierając się na tych szacunkach, wycięto przeszło 350 milionów drzew, co oznacza, że każdego dnia pozyskiwano ok. 100 tysięcy drzew. Trzeba się liczyć z tym, że w ciągu następnych 10 lat liczby te mogą być zbliżone.
Rocznie sadzonych jest pół miliarda drzew
Wycinka nie jest postrzegana jako rabunkowa, lecz jako część planowej gospodarki leśnej, nadzorowanej przez odpowiednie instytucje. Chociaż z biegiem ostatniej dekady wycinka rosła za sprawą m.in. rosnącego popytu na drewno i gradacji kornika, to jednak w kolejnych latach planuje się ją zmniejszyć.

Wycinają jedną z największych puszczy w Polsce. Wiemy, co tam będzie
Jednak Lasy Państwowe nie tylko wycinają, ale też sadzą nowe drzewa. Każdego roku m.in. w akcjach, w których może wziąć każdy z nas, organizowanych przez poszczególne nadleśnictwa, do ziemi trafia nawet 500 milionów sadzonek, które w przyszłości stworzą nowe lasy.
Wycinka to nie tylko sposób na zasilenie budżetu państwa, ale też ma na celu doprowadzenie do zróżnicowania gatunkowego oraz wiekowego i przekształcenia jednowiekowego drzewostanu w las o większej różnorodności zarówno gatunkowej jak i posiadający na swym obszarze wszystkie stadia rozwojowe, czyli zarówno drzewostany młode jak i średnie i stare.
To nie leśnicy wycinają polskie lasy
Wszystkie zabiegi mają przypominać swym charakterem naturalne zjawiska przemiany pokoleń występujące w przyrodzie, co w efekcie końcowym doprowadzi do wzmocnienia kondycji Lasów Państwowych. Kolejne etapy tej przebudowy prowadzić będą następne pokolenia leśników.
Wycinka lasów widoczna okiem satelity. Fot. Google Maps.Wbrew przekonaniu większości z nas, to nie leśnicy wycinają lasy. Jeszcze do 1991 roku drzewa cięli etatowi pracownicy Lasów Państwowych lub państwowych spółek. Jednak po głębokiej reformie od 1992 roku Lasy Państwowe drastycznie ograniczyły zatrudnienie ze 120 tysięcy o połowę.
Nie stać ich było na utrzymanie własnych brygad drwali i ciężkiego sprzętu. Masowo zaczęły powstawać pierwsze prywatne firmy leśne, często zakładane przez byłych pracowników nadleśnictw, którzy dostali odprawy i kupili piły i traktory.
Obecnie wycinkę w Lasach Państwowych wykonują wyłącznie Zakłady Usług Leśnych (ZUL), których pracownicy są potocznie nazywani ZUL-usami. To ponad 5 tysięcy prywatnych firm. Tymczasem leśnicy zajmują się jedynie planowaniem, nadzorem i sprzedażą drewna.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Lasy Państwowe.

