FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Tej góry nikt nie odważył się zdobyć od tysięcy lat

Jedno z najbardziej zagadkowych miejsc na mapie świata znajduje się na Wyżynie Tybetańskiej. Wznosi się tam majestatyczna góra Kajlas, która dla czterech religii stanowi prawdziwe centrum wszechświata i siedzibę bogów z wrotami do nieba i oświecenia.

Góra Kajlas w Tybecie. Fot. Pixabay.
Góra Kajlas w Tybecie. Fot. Pixabay.

W sercu zachodniego Tybetu, na wysokości 6714 metrów nad poziomem morza, wznosi się góra, która wygląda jak rodem wyjęta z innego świata. Kajlas („Drogocenna Śnieżna Góra”) nie jest najwyższym szczytem Himalajów, ale dla czterech wielkich religii Azji: hinduizmu, buddyzmu tybetańskiego, dżinizmu i bon, pozostaje absolutnym centrum wszechświata.

Jej idealnie symetryczna, czterospadowa piramida z ciemnego granitu i białą czapą śniegu przypomina gigantyczną, naturalną mandalę. Tybetańczycy mówią, że to tron boga Demczoga, dla hinduistów to siedziba Śiwy, a dla dżinistów miejsce, gdzie ich pierwszy tirthankara osiągnął wyzwolenie. Dla milionów ludzi jest osią świata, wokół której kręcą się Słońce, Księżyc i gwiazdy.

Góra Kajlas w Tybecie. Fot. Pixabay.

Od co najmniej trzech tysięcy lat nikt nie stanął na szczycie Kajlas. Nie dlatego, że jest technicznie nie do zdobycia, bo wspinacze oceniają ją jako „tylko” bardzo trudną szóstkę w skali alpejskiej, ale dlatego, że dla wyznawców jest to największe możliwe świętokradztwo.

Legenda mówi, że ten, kto postawi stopę na wierzchołku, ściągnie na siebie gniew bogów i skróci sobie życie o tyle lat, ile kroków wykonał na świętej górze. W 1985 roku Reinhold Messner otrzymał od chińskich władz pozwolenie na wejście, ale odmówił, mówiąc: „Jeśli góra nie chce ludzi, to ludzie nie powinni na nią wchodzić”. W 2001 roku Hiszpanie również dostali zgodę, lecz pod naciskiem tybetańskich mnichów i indyjskich pielgrzymów Pekin wycofał pozwolenie w ostatniej chwili.

Zamiast wspinaczki, wokół Kajlas od wieków odbywa się kora, rytualne okrążenie góry. Pielgrzymi pokonują 52-kilometrową trasę w jeden dzień czasem padając na twarz co trzy kroki w geście najwyższego szacunku, by oczyścić karmę z całego życia. Najbardziej zagorzali robią to 108 razy.

Mówi się, że jedna taka kora równa się tysiącowi odrodzin w niższych światach, a trzynasta otwiera wrota do nirwany. W nocy, przy blasku Księżyca, można czasem zobaczyć samotne sylwetki w białych szatach. To jogini, którzy w sekrecie praktykują tu najtrudniejsze medytacje, wierząc, że bliskość Kajlas przyspiesza oświecenie tysiąckrotnie.

Kajlas pozostaje więc ostatnią wielką górą Ziemi, której szczyt nigdy nie został zdobyty przez człowieka. W erze, gdy na Everest w sezonie stoi kolejka, a na K2 co roku ktoś wtyka flagę, ta samotna piramida wciąż patrzy na nas z góry, dosłownie i w przenośni.

Nie potrzebuje ludzkich śladów, by udowodnić swoją wielkość. Dla jednych jest dowodem, że są jeszcze na świecie miejsca naprawdę święte. Dla innych, najpiękniejszym wyzwaniem, którego nikt nigdy nie podejmie. I być może właśnie w tym tkwi jej prawdziwa, niewzruszona moc.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news