19 lipca 1822 roku mieszkańcy Warszawy doświadczyli zjawiska, które wprawiło ich w zdumienie i stało się tematem rozmów na ulicach miasta. Nad stolicą Królestwa Polskiego przeszła gwałtowna burza z ulewnym deszczem i silnym wiatrem.
Krótko po niej na ulice, dachy i podwórka Nowego Miasta oraz okolic Zamku Ujazdowskiego spadły tysiące małych ryb, głównie płotek i kiełbi. Niektóre z nich wciąż poruszały się na bruku, co wywołało wśród świadków mieszankę przerażenia i niedowierzania.

Klątwa Czarnego Stawu. Pod Rysami doszło do katastrofy
„Kurier Warszawski”, popularna gazeta tamtych czasów, opisał to jako „cudowne opadanie ryb z nieba”, co tylko podsyciło spekulacje o nadprzyrodzonych przyczynach. Zdarzenie to, choć dziś niemal zapomniane, pozostaje jednym z najciekawszych przykładów anomalii pogodowych w historii Polski.
Jaka była przyczyna deszczu ryb?
Naukowe wyjaśnienie tego fenomenu jest mniej tajemnicze, choć równie fascynujące. Deszcz ryb to rzadkie zjawisko, które może wystąpić, gdy silne prądy wznoszące, takie jak trąba wodna lub szkwał, unoszą organizmy z rzek, jezior czy mórz i przenoszą je na znaczną odległość, niekiedy nawet wielu kilometrów.
W przypadku Warszawy w 1822 roku prawdopodobnym źródłem deszczu ryb była Wisła. Trąba lądowa lub tornado szkwałowe, które zeszło nad koryto rzeki, uniosło ryby w powietrze, by następnie rozrzucić je nad miastem.
Takie zdarzenia, choć niezwykłe, były odnotowywane w historii, od starożytnych relacji Pliniusza Starszego po współczesne przypadki, jak deszcz ryb w Meksyku w 2017 roku. W XIX-wiecznej Polsce, gdzie meteorologia dopiero się rozwijała, takie zjawisko musiało wydawać się niemal magiczne.
Źródło: TwojaPogoda.pl

