Na wysokości bulwaru Grzymały-Siedleckiego w centrum Warszawy, według pomiarów IMGW-PIB, poziom wody w Wiśle opadł do zaledwie 6 centymetrów, jednak zgodnie z prognozami lada godzina może sięgnąć 4 centymetrów. Każdy kolejny centymetr w dół to nowy historyczny rekord.
Czy Wisła wyschnie całkowicie?
Rodzi się tym samym pytanie, czy Wisła może wyschnąć całkowicie? Odpowiedź jest prosta: oczywiście, że nie. Oficjalny pomiar poziomu wody w Wiśle w Warszawie notowany jest na wodowskazie znajdującym się przy Moście Śląsko-Dąbrowskim.
Chociaż w tym miejscu nurt jest bardzo płytki, to jednak w innych rejonach koryta jest znacznie wyższy i sięga nawet setek ton wody na sekundę. Są też fragmenty, które można przejść wiele metrów zupełnie suchą stopą i dotrzeć nawet na sam środek koryta.
Biorąc pod uwagę fakt, że w pozostałym biegu Wisły wody jest więcej, źródło nie wyschło i woda nadal na bieżąco wtłaczana jest do koryta, a na przełomie tego i przyszłego tygodnia spadnie sporo deszczu, zwłaszcza w górach, to ryzyko całkowitego wyschnięcia rzeki jest minimalne.
Nie ma też zagrożenia dla mieszkańców stolicy, ponieważ woda, która trafia do kranów, w 80 procentach jest pobierana spod dna Wisły. Nawet, gdyby Wisła wyschła całkowicie, zapasowym rezerwuarem są studnie głębinowe zlokalizowane na obrzeżach miasta oraz Jezioro Zegrzyńskie.
Powodzie groźniejsze od susz
O tym, że niżówki na Wiśle w Warszawie nie są częstsze, w dodatku ich intensywność na tle zmniejsza się, świadczy analiza dr inż. Ewy Kaznowskiej z Katedry Inżynierii Wodnej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW), według której w wieloletnim przebiegu przepływów minimalnych rocznych na rzece nie obserwuje się niepokojącego obniżania się ich wartości, a nawet widoczny jest niewielki wzrost.
Niżówki z lat 2003, 2012, 2015 i 2019 roku nie były tak duże, jak ta z 1951 roku i nie można ich równać z tą z 1921 roku, która okazała się w serii pomiarowej najgłębsza. Potwierdzają to badania przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, z których wynika, że w przyszłości musimy się liczyć z coraz częstszymi powodziami i suszami, jednak tych pierwszych będzie dwukrotnie więcej niż tych drugich.
To nie susze będą stanowić zagrożenie, lecz powodzie. Próbując się ochronić przed wezbraniami rzek budujemy zbiorniki retencyjne, ale zupełnie nie czynimy przygotowań na wypadek nadejścia suszy, która grozi nie tylko szkodami na polach i problemami z żywnością, lecz również poważnymi ograniczeniami w dostępie do wody.
Źródło: TwojaPogoda.pl


