Komputerowe modele prognostyczne, na bieżąco wyliczające pogodę, przewidują lokalizację i natężenie stref opadów, które przybierają najróżniejsze kształty, czasem kojarzące się jednoznacznie. Spore poruszenie wywołało zobrazowanie danych amerykańskiego modelu GFS.
W prognozie, której start datowany jest na sobotę (9.08) na godzinę 2:00 czasu polskiego, na mapie opadów dla 18 sierpnia, od Łodzi aż po Gdańsk widoczny jest charakterystyczny kształt wypełniony różnymi kolorami, oznaczającymi natężenie opadów.
Skąd wziął się ten dziwaczny kształt?
Oczywiście jest to zupełny przypadek, absolutnie nic wcześniej zamierzonego przez maszynę obliczeniową. To zjawisko nazywane jest pareidolią. To psychologiczny mechanizm, który sprawia, że ludzie dostrzegają znajome wzorce, takie jak twarze, postacie czy symbole, w przypadkowych lub niejednoznacznych obrazach, np. w chmurach, plamach czy, w tym przypadku, w rozkładzie opadów na mapie.
Charakterystyczny kształt na mapie opadów deszczu modelu GFS. Fot. wxcharts.comNa mapach sum opadów, gdzie różne kolory oznaczają intensywność deszczu, granice między strefami mogą przypadkowo ułożyć się w kształt przypominający znaną postać, np. zwierzę, człowieka czy fikcyjną postać.
Przejaw społecznej frustracji aurą
Nie ma to żadnego meteorologicznego znaczenia, to jedynie złudzenie wizualne, wynikające z ludzkiej skłonności do rozpoznawania wzorców. Takie zjawisko często jednak budzi ciekawość lub żartobliwe komentarze, ale nie wpływa na interpretację pogody.
Mimo to internauci nie mogli się powstrzymać od kąśliwych uwag. Niektórzy przyznali, że to całkiem przypadkowa materializacja upustu frustracji większości z nas po wielu tygodniach deszczów i chłodów. A teraz, kiedy aura zaczęła się wreszcie poprawiać, nadchodzi piekielny upał.
Podobne incydenty na mapach pogodowych. Fot. internet.Ani jedna, ani też druga wersja pogody nam nie sprzyja. Nie pozwala na spokojny wypoczynek, ani też pracę w dogodnych warunkach, zwłaszcza tym, którzy wiele godzin muszą spędzać na wolnym powietrzu, najpierw w strugach deszczu, a wkrótce w palącym słońcu.
Rychłej poprawy pogody nie będzie
Dawno nie było tak fatalnego, pod względem pogody, okresu letniego. Niestety, nic nie wskazuje na to, aby miało się coś zmienić. W prognozach długoterminowych widoczna jest rozpoczynająca się w połowie tygodnia fala upałów, z temperaturami nawet powyżej 35 stopni w cieniu.
Jej koniec ma nastąpić na przełomie drugiej i trzeciej dekady sierpnia, a wówczas prognozy wskazują na gwałtowne i głębokie ochłodzenie. Miałyby wrócić częste i obfite deszcze, a wraz z nimi przeszywające chłody.
W najzimniejszych regionach termometry mogą pokazywać zaledwie od 12 do 15 stopni. Współczujemy tym, którzy zamierzają w tym czasie udać się na urlop. W takiej sytuacji wulgarna figura na pogodowej mapie wydaje się jak najbardziej zasłużona.
Źródło: TwojaPogoda.pl

