FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Chwila odpoczynku, a potem kolejne ulewy, jeszcze większe. Znamy datę

Jeśli sprawdzą się najmniej korzystne prognozy, to już za tydzień nadejdą kolejne obfite deszcze, niewykluczone, że jeszcze silniejsze. W których regionach kraju może spaść najwięcej wody i czym to może grozić?

Będą kolejne ulewy. Fot. wxcharts.com
Będą kolejne ulewy. Fot. wxcharts.com

Morze Śródziemne jest tego lata nadzwyczaj gorące. Woda ogrzała się do rekordowych temperatur za sprawą długotrwałej fali upałów, która w wielu regionach okazała się największą w całej historii pomiarów meteorologicznych.

To idealne warunki do formowania się układów niżowych, które olbrzymie ilości wilgoci z południa kontynentu niosą na północ, nad Polskę. Jeden taki cyklon właśnie ustępuje, ale na horyzoncie widoczny jest kolejny.

Kiedy nadejdą kolejne potężne ulewy?

Prognozy amerykańskiego modelu GFS wskazują na utworzenie się następnego niżu za około tydzień. Mniej więcej w połowie przyszłego tygodnia miałby przynieść bardzo duże ilości deszczu, podobne do tych z ostatnich dni, niewykluczone, że jeszcze większe.

24-godzinna suma opadów (mm) prognozowana na 8 sierpnia. Fot. wxcharts.com

Są to wstępne przewidywania, więc niewiele można jeszcze powiedzieć o tym, co nas czeka. Z prognoz wiązkowych wynika, że największe ilości deszczu spadną na południową połowę kraju, ale w przypadku tego typu niżów nie jest to nic zaskakującego.

Około 8 sierpnia w ciągu jednej doby miałoby spaść nawet od 50 do 100 mm deszczu. To oznaczałoby analogiczną sytuację, co w ostatnich dniach, czyli lokalne podtopienia oraz wezbrania rzek z możliwością punktowego przekraczania stanów ostrzegawczych i alarmowych.

Te niże są trudne do prognozowania

Niże docierające do nas z południa Europy są trudne do prognozowania ze względu na ich skomplikowany proces powstawania i bardzo zmienną trajektorię. Formują się one w rejonie Zatoki Genueńskiej, gdzie masy powietrza napotykają barierę Alp. Ten proces, zwany cyklogenezą orograficzną, jest trudny do precyzyjnego uchwycenia przez modele numeryczne.

Nawet niewielka zmiana w początkowych warunkach może skierować niż na zupełnie inną trasę. Dla Polski, która często znajduje się na północnym skraju oddziaływania tych układów, przesunięcie toru niżu o zaledwie 100-200 kilometrów może oznaczać różnicę między potężnymi ulewami a całkowitym brakiem opadów.

Kolejnym wyzwaniem jest dynamika niżu i gwałtowne zderzenie mas powietrza, które on inicjuje. Niże te czerpią energię, zasysając ciepłe i bardzo wilgotne powietrze znad Morza Śródziemnego, które następnie zderza się nad Europą Środkową z chłodnym powietrzem polarno-morskim.

Polska często znajduje się w strefie tego starcia, co prowadzi do powstawania bardzo intensywnych, ale wąskich stref opadów. Precyzyjne określenie, gdzie dokładnie przebiegnie granica między deszczem a pogodnym niebem, pozostaje jednym z największych wyzwań dla synoptyków.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news