FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Deszcz meteorytów na Mazowszu. Ludzie wybiegali z domów i znajdowali dymiące kamienie

Na Mazowszu doszło do największego w dziejach Europy deszczu meteorytów. Mieszkańcy słyszeli potężne grzmoty i znajdowali na swoich podwórkach gorące, cuchnące siarką kamienie. Niektórzy myśleli, że nadszedł koniec dziejów.

Artystyczna wizja deszczu meteorów na Mazowszu. Fot. TwojaPogoda.pl
Artystyczna wizja deszczu meteorów na Mazowszu. Fot. TwojaPogoda.pl

To był zimowy wieczór 30 stycznia 1868 roku. Krótko po godzinie 19:00 niebo nad Mazowszem rozświetliło się oślepiającym blaskiem, a ciszę przerwał potężny huk, który sprawił, że ziemia zadrżała pod stopami. Z nieba zaczęły spadać tysiące czarnych, gorących kamieni.

Przerażeni mieszkańcy wybiegli z domów, nie wiedząc, czy to koniec świata, czy może cud natury. Tak właśnie rozpoczęła się jedna z najbardziej niezwykłych historii meteorytowych w dziejach Polski.

Największy deszcz meteorów w skali świata

Dzisiaj wiemy, że w okolicach Pułtuska doszło do jednego z największych i najlepiej udokumentowanych deszczów meteorytowych na świecie. Meteoryt, będący chondrytem zwyczajnym typu H5, wszedł w atmosferę ziemską z ogromną prędkością i rozpadł się na dziesiątki tysięcy fragmentów.

Artystyczna wizja deszczu meteorytów na Mazowszu w 1868 roku. Fot. Pixabay.

Zjawisku towarzyszył jasny błysk, głośny huk przypominający wystrzał armatni oraz drżenie szyb w oknach. Świadkowie opisywali, że czarne, dymiące kamienie spadały na dachy, pola, a nawet na zamarzniętą rzekę Narew, wzbudzając strach i ciekawość wśród mieszkańców.

Dymiące kamienie śmierdzące siarką

Relacje świadków tamtych wydarzeń są niezwykle barwne i pełne emocji. W listach i artykułach prasowych z tamtego okresu czytamy o ludziach, którzy widzieli na niebie ognistą kulę, słyszeli potężny grzmot i znajdowali na swoich podwórkach gorące, cuchnące siarką kamienie.

Dzieci płakały, zwierzęta były przerażone, a dorośli zastanawiali się, czy to nie jest znak od stwórcy. W niektórych wsiach organizowano nawet „polowania” na meteoryty, a znalezione fragmenty traktowano jak cenne amulety lub sprzedawano kolekcjonerom.

Fragment Meteorytu Pułtusk. Fot. Wikipedia.

Poszukiwania fragmentów meteorytu rozpoczęły się niemal natychmiast po spadku. Mieszkańcy, naukowcy i kolekcjonerzy z całej Europy przeczesywali pola, łąki i brzegi Narwi, szukając czarnych kamieni na białym śniegu.

Zima utrudniała wydobycie niektórych okazów, zwłaszcza tych, które wpadły do zamarzniętej rzeki, ale jednocześnie ułatwiała ich zauważenie na śniegu i lodzie. Największe i najcenniejsze fragmenty trafiły do muzeów w Warszawie, Londynie, Paryżu czy Petersburgu, a mniejsze okazy aż po dziś dzień pozostają w rękach prywatnych.

Nadal można znaleźć kawałki meteorytu

Dzięki zaangażowaniu lokalnej społeczności i naukowców meteoryt Pułtusk stał się jednym z najlepiej poznanych meteorytów na świecie. Jego fragmenty do dziś są cennym źródłem wiedzy o początkach Układu Słonecznego, a sama historia spadku wciąż fascynuje zarówno badaczy, jak i miłośników tajemniczych zjawisk.

Żółtą elipsą oznaczony jest obszar, gdzie nadal można znaleźć fragmenty Meteorytu Pułtusk. Fot. Google Maps / TwojaPogoda.pl

Co ciekawe, mimo upływu ponad 150 lat od tego niezwykłego wydarzenia, na północny wschód od Pułtuska wciąż znajdowane są nowe fragmenty meteorytu. Każdego roku pasjonaci i poszukiwacze z całej Polski przyjeżdżają w te okolice z nadzieją na własnoręczne odnalezienie „kamienia z nieba”.

Jedni zachowują kawałki kosmicznego przybysza na pamiątkę, a inni szukają z myślą o ich sprzedaży. Najmniejsze, najpowszechniej odnajdowane fragmenty meteorytu można sprzedać już od 100 złotych za gram. Za największe, najbardziej wyjątkowe, można otrzymać ponad 5 tysięcy złotych za gram.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news