To był zimowy wieczór 30 stycznia 1868 roku. Krótko po godzinie 19:00 niebo nad Mazowszem rozświetliło się oślepiającym blaskiem, a ciszę przerwał potężny huk, który sprawił, że ziemia zadrżała pod stopami. Z nieba zaczęły spadać tysiące czarnych, gorących kamieni.
Przerażeni mieszkańcy wybiegli z domów, nie wiedząc, czy to koniec świata, czy może cud natury. Tak właśnie rozpoczęła się jedna z najbardziej niezwykłych historii meteorytowych w dziejach Polski.
Największy deszcz meteorów w skali świata
Dzisiaj wiemy, że w okolicach Pułtuska doszło do jednego z największych i najlepiej udokumentowanych deszczów meteorytowych na świecie. Meteoryt, będący chondrytem zwyczajnym typu H5, wszedł w atmosferę ziemską z ogromną prędkością i rozpadł się na dziesiątki tysięcy fragmentów.
Artystyczna wizja deszczu meteorytów na Mazowszu w 1868 roku. Fot. Pixabay.Zjawisku towarzyszył jasny błysk, głośny huk przypominający wystrzał armatni oraz drżenie szyb w oknach. Świadkowie opisywali, że czarne, dymiące kamienie spadały na dachy, pola, a nawet na zamarzniętą rzekę Narew, wzbudzając strach i ciekawość wśród mieszkańców.
Dymiące kamienie śmierdzące siarką
Relacje świadków tamtych wydarzeń są niezwykle barwne i pełne emocji. W listach i artykułach prasowych z tamtego okresu czytamy o ludziach, którzy widzieli na niebie ognistą kulę, słyszeli potężny grzmot i znajdowali na swoich podwórkach gorące, cuchnące siarką kamienie.
Dzieci płakały, zwierzęta były przerażone, a dorośli zastanawiali się, czy to nie jest znak od stwórcy. W niektórych wsiach organizowano nawet „polowania” na meteoryty, a znalezione fragmenty traktowano jak cenne amulety lub sprzedawano kolekcjonerom.
Fragment Meteorytu Pułtusk. Fot. Wikipedia.Poszukiwania fragmentów meteorytu rozpoczęły się niemal natychmiast po spadku. Mieszkańcy, naukowcy i kolekcjonerzy z całej Europy przeczesywali pola, łąki i brzegi Narwi, szukając czarnych kamieni na białym śniegu.
Zima utrudniała wydobycie niektórych okazów, zwłaszcza tych, które wpadły do zamarzniętej rzeki, ale jednocześnie ułatwiała ich zauważenie na śniegu i lodzie. Największe i najcenniejsze fragmenty trafiły do muzeów w Warszawie, Londynie, Paryżu czy Petersburgu, a mniejsze okazy aż po dziś dzień pozostają w rękach prywatnych.
Nadal można znaleźć kawałki meteorytu
Dzięki zaangażowaniu lokalnej społeczności i naukowców meteoryt Pułtusk stał się jednym z najlepiej poznanych meteorytów na świecie. Jego fragmenty do dziś są cennym źródłem wiedzy o początkach Układu Słonecznego, a sama historia spadku wciąż fascynuje zarówno badaczy, jak i miłośników tajemniczych zjawisk.
Żółtą elipsą oznaczony jest obszar, gdzie nadal można znaleźć fragmenty Meteorytu Pułtusk. Fot. Google Maps / TwojaPogoda.plCo ciekawe, mimo upływu ponad 150 lat od tego niezwykłego wydarzenia, na północny wschód od Pułtuska wciąż znajdowane są nowe fragmenty meteorytu. Każdego roku pasjonaci i poszukiwacze z całej Polski przyjeżdżają w te okolice z nadzieją na własnoręczne odnalezienie „kamienia z nieba”.
Jedni zachowują kawałki kosmicznego przybysza na pamiątkę, a inni szukają z myślą o ich sprzedaży. Najmniejsze, najpowszechniej odnajdowane fragmenty meteorytu można sprzedać już od 100 złotych za gram. Za największe, najbardziej wyjątkowe, można otrzymać ponad 5 tysięcy złotych za gram.
Źródło: TwojaPogoda.pl
